Jęknęła cicho, przykładając obydwie dłonie do ust. Jednocześnie zachwiała się lekko, jednak została przytrzymana przez Takumę, oraz Hanabusę. Fabian natomiast przeklął szpetnie, wchodząc w głąb pomieszczenia. Nie zwracając uwagi na krew, jaka była na podłodze, pociągnął Kaname do góry i odepchnął za siebie, nawet na niego nie patrząc. Słysząc jak tamten cofa się parę kroków do tyłu, podszedł do Zero i ukląkł przy nim.
- Oj, słyszysz mnie? – spytał cicho zmartwiony, podnosząc jego głowę ku górze, tak by mógł zobaczyć jego twarz. Ściągnął brwi ku sobie, widząc jak ten oddycha urywanie przez usta, z których skapywała po brodzie krew. Jego oczy zaś skierowane w jakimś punkcie na ziemi, były nieobecne co jeszcze bardziej zaniepokoiło starszego łowcę. Jednak tyle krwi z pewnością musiało pochodzić z innej rany, co ze zgrozą dopiero teraz sobie uświadomił. Pierwsze miejsce jakie zaczął sprawdzać to brzuch chłopaka, by od razu stwierdzić, że miał rację.- Szybko! Trzeba wezwać pomoc! – ryknął odwracając się do nich. Ichijou pokiwał natychmiast głową i zostawiając Yuki tylko niebieskookiemu wybiegł z pomieszczenia.Kuran patrzył na to wszystko, nie wiedząc co powiedzieć. Tym bardziej nie widział jak do tego doszło. Dlaczego to zrobił? Czy fakt, iż mu odmówiono był powodem do gniewu i atakiem na srebrnowłosego, który teraz wydawał się zaraz wyzionąć ducha? Spojrzał na szesnastolatkę, która szlochała patrząc ciągle na Zero, jednak czując na sobie czyjś wzrok odwróciła swoje spojrzenia wprost na niego. Widział ból w jej oczach, mógł odczytać nieme pytanie „Dlaczego?”, mógł zobaczyć naprawdę wiele w tych oczach, jednak wszystkie jej odczucia były negatywne i do tego skierowane wprost na niego.Wtedy też czara musiała się przelać.- Dlaczego!? – krzyknęła, dłonią wskazując na swego przyjaciela. Nie mogła powstrzymać drżenia swego ciała. – Czym sobie zawinił!? No, czym!?- Yuki… uspokój się. – szatyn podszedł do niej, po czym chwycił ją w silny, aczkolwiek dalej delikatny uścisk. Stał spokojnie wiedząc, że musi się uspokoić. Sama dziewczyna nie wykazywała chęci tak szybkiego odpuszczenia. Szarpała się, jednak nie miała tyle sił, aby wyrwać się z jego ramiom. Po chwili stała bezczynnie, patrząc jak Lockhart stara się ze wszystkich sił pomóc jej przyjacielowi.- Zero… nie umieraj. – wyszeptała, zanim nie straciła przytomności. Zapewne przyczyną był szok jaki musiała przeżyć. Zaraz też została wzięta na ręce przez Kaname i położona na kanapie w pokoju osiemnastolatka, który po chwili wrócił do łazienki. Zastanawiał się jednocześnie w jaki sposób mógłby pomóc.- Co z nim? – spytała Ruka, która do tej pory nie odezwała się słowem, tylko stała z boku, patrząc na wszystko co się tutaj działo. Od zawsze nienawidziła tego chłopaka i życzyła mu śmierci na każdym kroku, jednak widząc go teraz w tymże stanie, nie wiedząc czemu nie chciała, aby powtarzane przez nią wiele razy słowa zmieniły się w prawdę. Teraz jakby nad tym dłużej pomyślała, wgłębi siebie ona po prostu lubiła go, tylko nigdy nie chciała się w jakiś sposób do tego przyznać.- Nie jest dobrze. – mruknął trzymając ręcznik na jego ranie, tym sposobem starając się, aby jego przyjaciel stracił jak najmniej krwi. – Gdzie ten Takuma?! – ryknął, gdy nie mógł znieść ciszy panującej w pomieszczeniu.W tym samym momencie, do środka wbiegł wyżej wymieniony blondyn, wraz z jakimiś dwoma mężczyznami, którzy od razu przystąpili do pomocy srebrnowłosemu. Fabian wstał od przyjaciela, jednocześnie ustępując miejsca medykom i cofnął się kilka kroków. Patrzył jak Ci, po szybkich oględzinach wyciągnęli z torby jakiś mały flakonik z ciemnozieloną cieczą i wlali zawartość do ust srebrnowłosego zmuszając go, aby przełknął ten specyfik.Zaraz potem drugi machnął na nich ręką, aby wyszli, co chcąc, nie chcąc, uczynili, wycofując się do pokoju Kurana.- To lek wzmacniający. – oznajmił Ichijou, stając koło Lockharta. Ten spojrzał na niego nierozumiejąco. – Dzięki niemu, odporność Zero będzie o wiele lepsza. Wampiry są zdolne same się uzdrawiać. Jednak Zero, jako iż jest człowiekiem zmienionym w wampira, jego zdolność do regeneracji nie jest na takim poziomie co nasza. Dlatego też, Ci medycy zostali już o tym poinformowani. Bez tego leku nie mogli by mu za bardzo pomóc. – wytłumaczył mu, mimo to miał świadomość, że nie tylko on przysłuchuje się jego słowom.- Czyli teraz już nic mu nie będzie? – upewniła się Ruka, jednak widząc jak zielonooki marszczy delikatnie czoło, wiedziała, że coś jest nie tak.Kaname w tym czasie, zdzielił się mentalnie po głowie już chyba setny raz. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to nie wszystko. Oj, nie. Przed medykami jeszcze trudne zadanie do wykonania. Spojrzał na Yuki, która poruszyła się niespokojnie, wybudzając się. Mimo to, nikt, prócz Kaname nie zauważył jej wyrwania się ze snu.- To nie wszystko… - wiceprzewodniczący nie wydawał się być zadowolonym z tego, iż to on informuje ich o tym wszystkim. – Medycy teraz będą podawali Kiryu krew, aby wyrównać poziom hemoglobiny w jego organizmie. Jest jednak ryzyko, że jego organizm może tego nie przyjąć, tak jak nie przyjmuje tabletek krwi.- Nie rozumiem, przecież pił już krew tej su.. to znaczy Yuki i jakoś wszystko było dobrze. – zauważyła wampirzyca, patrząc na chłopaka, jakby ten był chory umysłowo.- Tylko, że ta krew nie jest ludzka. To sztucznie stworzona krew. Medycy nie mają prawa, podawać swoim pacjentom prawdziwej krwi. Właśnie dlatego jest spore prawdopodobieństwo, iż mogą wystąpić jeszcze jakieś komplikacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz