niedziela, 21 kwietnia 2013

Anielski Niewolnik - 8

Aura natychmiast ukłonił się przed blondynem, po czym pobiegł w kierunku posiadłości. Madeline zachichotała cichutko na zachowanie chłopaka. Ojciec również wydawał się być tym rozbawiony.
- Chyba zaczynam żałować, że go ci oddałem – burknął dziewiętnastolatek, wyobrażając sobie, co mógłby z nim robić. Oczywiście nic wielkiego, biorąc pod uwagę fakt, iż miał mieć na niego ultimatum, które jasno zapowiadało brak seksu. Z drugiej strony miał dostać w zamian trzech niewolników. To jakaś rekompensata. Na razie da chłopakowi spokój. To co, że nie jest już niewolnikiem. Nikt nie może mu się sprzeciwiać.
- Oj, przestań. – Mężczyzna machnął na syna lekceważąco ręką. Złapał delikatnie córkę od ramię, po czym razem poszli w ślad za chłopakiem, jednocześnie dyskutując na temat piór.
- Twojego przyjaciela strawię, jednak tej małpy to mogłeś nie zapraszać – zwrócił się do rodzica, gdy tylko go dogonił.
- Nie mam pojęcia, czemu jej nie lubisz – powiedział zrezygnowany. Ileż razy można przerabiać tę samą kwestię?
- Ona jest głupia! – krzyknął od razu, machając rękoma Na co dzień zimny drań, pokazuje czasami swoje inne oblicze. Te bardziej ludzkie. A to tylko dzięki temu, iż rozmową jest jego przyszła żona. – Interesuje ją tylko wygląd zewnętrzny. Zero atrakcyjności w niej. Nawet konno nie lubi jeździć, ba! Ona w ogóle nie podejdzie do niego, bo mówi, że jest to „brudne zwierzę”. – W tym momencie udał głos dziewczyny, wciskając w to nutkę rozdrażnienia. Zupełnie jak ona, gdy wymawiała się na temat koni.
- Przesadzasz. – Blondyn uśmiechnął się lekko, wymieniając radosne spojrzenie z córką. Drzwi do posiadłości otworzyła im służka, wpuszczając ich do środka i kłaniając się przed nimi. – Madeline, przebierz proszę sukienkę. Jest troszkę brudna z tyłu, jak upadałaś.
- Oczywiście, ojcze. – Dziewczynka stanęła na palcach, starając się pocałować rodzica w policzek, jednak przez swój wzrost nie udawało jej się to. Blondyn zaśmiał się cicho, pochylając się, jednocześnie pozwalając córce zrobić to, co zamierzała. Następnie od razu ruszyła ku swojej sypialni.
- To ja też idę. – Nim zdążył coś powiedzieć, jego syna już nie było na korytarzu. Mężczyzna pokręcił tylko z pobłażaniem głową kierując się do salonu, gdzie miał zamiar oczekiwać gości.
Aura śpiewał cicho swoją ulubioną pieśń, która uczył się wraz z siostrami od matki, szperając przy tym w szafie. W rytm melodii kręcił lekko biodrami, zupełnie nieświadomie. Był w samym spodenkach; koszulkę już przy wejściu ściągnął, złożył i położył na skraju swojego łóżka. Gdy znalazł w końcu odpowiedni ciuch, złapał go w dłonie, prostując się. Założył białą koszulę na ramiona, nie przejmując się faktem, iż jest ona na niego odrobinę za duża. Zaczął szybko zapinać guziki, by zaraz usłyszeć czyjś głos, przez co podskoczył zaskoczony.
- Nie myślałem, że aż tak gustujesz w białym, żeby dobrowolnie się w nie ubierać. – Lou podszedł do chłopaka, odpinając te guziki, jakimi przed chwilą zajmował się złotooki. Patrzył przy tym na niego z pewną dozą rozbawienia.
- Z-zawsze ubierałem się na jasne kolory – zająknął się, odchodząc od niego kawałek, tym samym uniemożliwiając mu jego zajęcie. Nie czuł się zbyt pewnie w jego towarzystwie, tym bardziej, iż byli teraz całkowicie sami. Nie miał żadnej gwarancji, iż nie zrobi mu czegoś. Aż za dobrze pamiętał ich wczorajszą przejażdżkę. Szybko zapiął koszulę do końca. Spojrzał spłoszony na młodzieńca, który to właśnie położył dłonie na jego biodrach.
- Och? Nie wiedziałem. – Językiem zaczął wodzić po jego szyi.
- Nie rozmawialiśmy – pisnął wręcz, starając się odsunąć od niego. – Proszę, przestań.
- Dlaczego? Nie podoba ci się to? – mruknął zaprzestając. – A może… – W tym momencie jego ręka wślizgnęła się pod koszulkę i zaczęła gładzić pierś byłego niewolnika. Dwoma palcami zaczął podszczypywać jeden z sutków. – …wolisz to?
- N-nie… – Jęknął nie wiedząc nawet dlaczego. To co on mu robił było dziwne. Czuł jak miejsce, gdzie go dotyka pali, jednak w paradoksalny sposób przyjemnie.
- Twoje ciało stara się przekazać mi coś całkowicie innego. – Srebrnowłosy uśmiechnął się zwycięsko, popychając go na łóżko. Aura nawet nie zauważył, kiedy się przy nim znaleźli.
Otworzył oczy, zastanawiając się, kiedy je zamknął, patrząc na pochylającego się nad nim dziewiętnastolatka. Wzdrygnął się, gdy do jego uszu doszedł dźwięk odpinającego guzika i zamka spodni. Zwrócił tam swoje spojrzenie, by zobaczyć jak ręka młodego Tono wkrada się pod jego bieliznę i łapie pewnie jego przyrodzenie.
- Aa… C-co ty robisz? – Wciągnął gwałtownie powietrze, czując się jeszcze bardziej skołowanie niż przed chwilą. To było naprawdę przedziwne uczucie.
- Ha! Podoba ci się to. Zdradzasz się. – zaśmiał się poruszając powoli ręką po jego penisie. Dokładnie mógł wyczuć opuszkami jak krew chłopaka zaczyna krążyć ku temu organowi. Sam też czuł jak jego powoli kroczy ku wbijaniu się w materiał spodni.
- Nie… to nie prawda… – Pokręcił gwałtownie głową. Ręce zacisnął na materiale koszuli, odpychając od siebie srebrnookiego. W kącikach oczy zebrało się kilka łez.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz