Patrzył
z okna na swojego narzeczonego. Akurat ćwiczył z Konradem ten basketball. Nie
rozumiał co było w tym takiego ciekawego. Przecież to tylko durne łapanie małej
piłki, nic prostszego. Zamiast tego mógłby zrobić coś z tymi dokumentami, które
powoli zaczynały się piętrzyć w jego biurze. Albo przynajmniej poświęcić trochę
swojego "cennego" czasu dla narzeczonego.
Westchnął
zirytowany. Przecież ta oferma nigdy nie domyśli się jego prawdziwych uczuć,
nie zauważy jego ukradkowych spojrzeń, czy też nie zrozumie padających z ust
dwuznacznych propozycji. Każdy już wie o do czego blondyn zmierza, tylko nie
on!
Spojrzał
jeszcze raz na jego szczęśliwa twarz, po czym odszedł od okna. Był już wieczór
dlatego też po długiej kąpieli, czyściutki i pachnący czeka na tego durnia,
jednak ten jak zwykle musi wieczorami iść sobie pograć... Agrhh!!
Usiadł
na łóżku, wzdychając cicho. Teraz mogłaby być najlepsza okazja na zbliżenie się
do Yuuriego. Jego matka pojechała z Gretą i Anishiną, do swojego brata na dwa
tygodnie. Gwendal pojechał eskortować Guntera do jakiejś tam osoby w celach
dyplomatycznych i powinni wrócić za jakiś tydzień. Jednak co z tego jeśli nie
ma tutaj Yuuriego?!
-
Baka Yuuri – mruknął, układając się na pościeli. Zamknął oczy rozkoszując się
miękkością tkaniny. Nie wiedząc kiedy zasnął. A miało być tak idealnie...
~ * ~
Po
cichu szedł do sypialni. Nie wiedział, czy Wolfram śpi, a nie chciał go
przypadkiem zbudzić. Będąc przy drzwiach pchnął je lekko, wchodząc do środka.
Stanął w bezruchu, otwierając z wrażenia usta.
W
każdym możliwym miejscu paliły się małe świeczki, dając nikłe, jednak w
romantycznym stylu światło. Krwistoczerwone płatki róż usypane byłe od drzwi
prowadząc ścieżką w stronę łóżka, gdzie zaraz się znalazł. Tam czekała go
jeszcze jedna nowość. Na posłaniu, również posypanym płatkami, tym razem
białych róż spał blondyn. Jednak nie był ubrany jak zawsze do spania w swoją
prześwitującą długą koszulę nocną, tylko w czerwone, obcisłe majteczki, i tego
samego koloru top z siateczki. Do tego wszystkiego na nadgarstkach i kostkach
miał bransolety z białego futerka, a jego smukłą szyję zdobiła srebrna obróżka
z małym brylantem na środku. Całość prezentowała się cudnie.
Przenosząc
swój wzrok na twarz chłopaka zobaczył lekko zaróżowione od snu policzki i
rozkosznie rozchylone usteczka.
-
Piękny... – szepnął cicho, by po chwili oblać się rumieńcem, na to co
powiedział. Mimo iż zawsze powtarzał sobie, że te narzeczeństwo jest przez
przypadek i nie jest gejem, więc nie kocha blondyna, to teraz nie mógł się powstrzymać
od skosztowania tych słodkich warg.
Pochylił
się nad nim trochę niepewnie, sprawdzając czy przypadkiem się nie zbudził. Nie
widząc żadnej reakcji z jego strony przybliżył się jeszcze bardziej tak, że
stykali się nosami. Czuł jak jego serce bije galopem w jego piersi, zapewne
spowodowany przypływem adrenaliny w jego krwi. Starał się jednak nie zwracać na
to uwagi, to też przybliżył się bardziej, muskając jego wargi. Dopiero po
chwili odważył się na troszkę głębszy pocałunek. Jedną ręką tymczasem pogładził blondyna po
ramieniu przechodząc powolnymi ruchami na tors i brzuch masując go delikatnie
przez materiał jego odzieży...
Nie
spodziewał się, że jego usta mogą być takie kuszące, że nie będzie mógł się
powstrzymać. W jego głowie latała jakaś zdesperowana myśl, że jeszcze nic się nie stało i ma jeszcze szansę na
wycofanie się, jednak on odgonił ta myśl przechodząc z pocałunkami na twarz
chłopaka, przechodząc stopniowo w dół.
W
pewnym momencie poczuł jak blondyn porusza się lekko, a zaraz potem usłyszał
cichy jęk wychodzący z jego ust. Zamarł
na tamtą chwilę odrywając się od odsłoniętego fragmentu szyi, patrząc z
przerażeniem na twarz Wolframa, który patrzył w jego kierunku jeszcze zamglonym
wzrokiem.
-
Ja... ja ci mogę to wszystko wyjaśnić – szepnął cicho, cofając się kawałek ze
strachu. Dopiero teraz do niego dotarło co zrobił, na co stał się cały
czerwony.
Zielonooki
uśmiechnął się jedynie, wyciągając ręce i przyciągając go do siebie, by złączyć
swoje usta w pocałunku. Zamruczał nie czując żadnego sprzeciwu ze strony
narzeczonego.
Musiał
przyznać, że nie spodziewał się, iż to właśnie on może wszystko zacząć, mimo to
był zadowolony z takiego, a nie innego obrotu spraw. Tak bardzo o tym marzył.
Otworzył
zachęcająco wargi, z czego czarnooki od razu skorzystał, penetrując tak swoim
językiem. W tym czasie jasnowłosy zaczął ściągać z narzeczonego górną część
odzieży, a gdy uporał się z nią oderwał się od Shibuyi, popychając go na plecy.
Chłopak
krzyknął cicho zaskoczony patrząc jak bishounen, - jak pomyślał o nim przyich
pierwszym spotkaniu - pochyla się nad nim, składając na jego klatce piersiowej
pocałunki, by zaraz wziąć w usta jeden sutek, gdy drugi podszczypywał palcami.
Słysząc
jego westchnienia i jęki uśmiechnął się lekko, wolną ręką odpinając guzik i
zamek spodni, a następnie wyciągnął spod materiału bokserek męskość Yuuriego,
od razu zaczynając są pobudzać ręką i wodzić sowim językiem po trzonie. Robiąc
to cały czas patrzył w oczy swojemu kochankowi, którego zamglony podnieceniem
wzrok patrzył na to z coraz większym pożądaniem. Po chwili mógł zobaczyć i
poczuć, jak usta blondyna ochoczo pochłaniają jego penisa, by od razu zacząć
poruszać szybko głową w górę i w dół.
-
Wolfu, ja..... j-już nieee...! – krzyknął, praktycznie natychmiast wytryskając
w wnętrzu jego warg. Zielonooki nie zastanawiając się wiele połknął nasienie
swojego króla, ściągając przy okazji swoją bieliznę, a resztę spermy, która nie
połknięta spływała teraz po jego brodzie nabrał na dwa palce i po chwili
bezruchu przystawił je sobie do tyłeczka, nabijając się na nie. Poruszał
miarowo palcami, chcąc się jak najbardziej przygotować do stosunku ze swoim
ukochanym.
Shibuya
patrzył na to jak zahipnotyzowany. Te palce poruszające się w blondynie. Jego
lekko rozchylone usta łapiące powietrze, przymknięte oczy i zarumienione
policzki, sprawiały, że jego penis znów zaczął budzić się do życia, stając
dumnie.... O matko! Wolfram był w tej chwili taki seksowny!
-
Aaach...! – wyrwało mu się, gdy palcami trafił w To miejsce. Dołożył trzeci
palec i po kilku takich ruchach, wyciągnął je z siebie odwracając się tyłem do
Yuuriego, wypiął pupę w jego stronę, czekając, aż w niego wejdzie.
-
Na pewno tego chcesz? – spytał, podchodząc do niego i gładząc dłońmi jego
pośladki. Mimo, iż chciał tego jak nigdy nie był pewien, czy przypadkiem
Wolfram nie robi tego, bo on sam zaczął.
-
Wejdź we mnie Yuuri!! – krzyknął, wypinając się jeszcze bardziej niż wcześniej,
w jego stronę. Zadrżał czując jak członek powoli wsuwa się w jego rozciągnięte
mięśnie odbytu.
Gdy
wszedł w niego cały zatrzymał się, gładząc go delikatnie, z czułością po
plecach. Poruszył się w nim lekko przytulając się do pleców swojego kochanka.
Jego ruchy były wolne, jak gdyby bał się, że szybsze ruchy mogą zrobić mu
krzywdę.
-
Yu-Yuuri, proszę cię s-szybciej...! – stęknął cicho, wychodząc biodrami
naprzeciw, tym samym mocniej nabijając się na jego penisa, przez co jęknął z
przyjemności.
-
Odwróć się do mnie – szepnął wychodząc z niego i czekając, aż chłopak spełni
jego prośbę. Gdy to się stało ułożył blondyna na pościeli, po czym wszedł w
niego szybkim ruchem, na co zielonooki syknął cichuteńko z bólu, czego na jego
szczęście nie usłyszał czarnowłosy, który od razu zaczął się w nim szybko
ruszać.
Przy
każdym jego mocniejszym pchnięciu słyszał jak blondyn jęczy, czy wzdycha z
rozkoszy. On sam pozwalał sobie wydawać z siebie takie dźwięki.
W
którymś momencie poczuł, jak ścianki odbytu tak podniecająco zaciskają się
spazmatycznie wokół jego penisa, a chwile później sam blondyn dochodzi z
krzykiem na ustach. Yuuri zrobił jeszcze kilka chaotycznych pchnięć, po czym
doszedł w nim.
Pocałował
jego rozchylone usta, zębami chwytając lekko dolną wargę blondyna, w międzyczasie
wychodząc z niego powoli i ostrożnie.
~ * ~
-
Yuuri, muszę ci coś powiedzieć - mruknął po kilku minutach bezczynnej ciszy,
gdy leżeli na łóżku pod kołdrą przytuleni do siebie. Obydwoje nago. Yuuri
pomógł mu ze ściąganiem rzeczy, co zakończyło się kolejnym stosunkiem.
-
Coś się stało? – spytał, patrząc na niego z czułością. Cmoknął go w czoło.
-
Kocham cię... – Pocałował go z pasją, co chłopak od razu odwzajemnił.
-
Ja ciebie też kocham... Nawet nie wiesz jak bardzo....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz