Kagami
został uradowany przed uderzeniem, poprzez wejście srebrnowłosego chłopca do
komnaty władcy. Passio zaraz wyprostował się odchodząc od blondyna i
spoglądając z czułością na swojego Ulubieńca, ręką dał Kagamiemu znać, aby
wstał.
- Coś
się stało, że przychodzisz? – Uśmiechnął się ledwo zauważalnie, wystawiając ku
niemu swoją dłoń. Zero zaraz znalazł się przy nim, wtulając w jego brzuch.
Sprawiał wrażenie, jakby dzisiejszego dnia, ani też teraz choroba nie dawała po
sobie żadnych oznak. Jednak będzie to dobry znak dopiero za jakiś czas. Nie
chciał przecież zapeszać, ale takie polepszenia czasami były po prostu ciszą
przed burzą.