niedziela, 28 kwietnia 2013

Zagubiony Narzeczony - 10



Blondyn prowadził ich ku jadalni, wiedząc, że teraz tam będą wszyscy na obiedzie. Co chwilę jednak zmuszony był stawać i odpowiadać Nadii czyj to portret wisi na ścianie, bądź gdzie prowadzą wskazane właśnie drzwi. Powoli zachowanie dziewczynki zaczynało irytować chłopaka i naprawdę musiał wiele wysiłku włożyć w to,  by przypadkiem nie wybuchnąć na nią.
- Nadia, przestań. Później się spytasz. Będziemy mieli jeszcze do tego czas. – Z pomocą przyszedł mu srebrnowłosy skutecznie uciszając dziewczynkę, gdy ta miała zadać kolejne nurtujące ją pytanie. Wolfram nie mógł powstrzymać się i uśmiechnął się do niego lekko w podzięce, na co Serafin puścił mu oczko zadowolony.
W końcu jednak doszli do drzwi dzielących ich od jadalni. Zielonooki spojrzał jeszcze na nich i pchnął wielkie dębowe drzwi od razu wchodząc do środka.

~ * ~

Jego wejście wywołało ciszę wśród wszystkich, którzy nie spodziewali się mieć żadnych gości. Dlatego też słysząc cichy zgrzyt otwieranych drzwi, każdy przycichł i spojrzał w jednym kierunku. Dokładnie na Wolframa.
Gdyby to było możliwe, oczy Yuuriego już dawno wyszły by na wierzch i suszyły się, a szczęka opadła by z cichym pluskiem do talerza z zupą. Jednak to nie było możliwe, nie mniej jednak Yuuri właśnie takie sprawiał wrażenie.
Oczywiście, reszta nie wyglądała inaczej. Każdy nie mógł uwierzyć, że przed nimi stoi ten blondyn, który jeszcze niedawno uważany był za zaginionego.
- Co się tak na mnie gapicie?! Przecież nie jestem nagi! – warknął chłopak, mrużąc oczy z irytacji. – Yuuri, zamknij usta, bo wyglądasz na większą ofermę niż jesteś w rzeczywistości. – Uśmiechnął się lekko, widocznie widząc jak czarnowłosy od razu przystosowuje się do jego poleceń. – Greta, nie zaczynaj płakać. Przecież nie masz do tego żadnego powodu. Do ciebie to też się tyczy, matko. Dlaczego wy wszyscy jesteście tacy? Zachowujecie się podobnie do tej ofe…
Nim chłopak zdążył dokończył, dwudziesty siódmy Maou doskoczył do chłopaka i uderzył w policzek, tak samo jak kiedyś, gdy jeszcze nie wiedział co ten gest znaczy. Tym razem tak samo spowodował, że blondyn zamilkł, patrząc na niego zdziwiony.
- Żebyś już nigdy więcej tak nie robił, Wolfram! Chcę ci właśnie przypomnieć, że jesteś moim narzeczonym, a jak nie pamiętasz to odnawiam nasze zaręczyny. – Shibuya, mimo lekkich rumieńców na twarzy, nadal spoglądał hardo w oczy Wolframowi, który pod wpływem słów bruneta zaczerwienił się po koniuszki uszu.
Cecilie uśmiechnęła się na ten widok zadowolona.
- Głupek… – bąknął cicho, odwracając wzrok w innym kierunku. Zaraz jednak spojrzał na niego z gniewem. – A może ty po prostu coś zrobiłeś i chcesz zabić moją nieuwagę, co?! Ha! Pewnie zdążyłeś zdradzić mnie już z jakąś dziewczyną, czyż nie? Gadaj, która to!
- Wolfu, to nie tak. – Yuuri ułożył dłonie w obronnym geście, uśmiechając się do tego niepewnie. Chciał dobrze, a wyszło całkowicie na odwrót. Chociaż z drugiej strony mógł się tego spodziewać. Przecież Bielefeld jaki jest, każdy wie i chyba cudem byłoby, gdyby chłopak zareagował inaczej. Tak, wrócił już do domu.
- Wydaje mi się, że chłopak nie miał ukrytych intencji. – Czarnowłosy spojrzał na nieznajomego z wdzięcznością, dopiero po chwili rejestrując fakt, że go nie zna. – Serafin Hughes, wysyłałem ci list niedawno, mój panie.
- Tak. – Chłopak zaśmiał się zakłopotany, zwracając się zaraz do blondyna. – Widzisz, nawet Serafin tak twierdzi.
- Chociaż mogę się mylić. Przecież nie znam Waszej Wysokości. – Mężczyzna uśmiechnął się beztrosko, dając znak siostrze, aby stanęła obok niego.
~ Nie pomagasz – pomyślał Shibuya, widząc jak złość blondyna staje się większa.
- No już, kochanie, nie bocz się na niego. – Z pomocą tym razem wyszła matka blondyna. Kobieta przytuliła do siebie chłopaka i nie zważając na jego protesty, zaczęła ocierać jego policzek swoim. – Nawet nie wyobrażasz sobie jaki Yuuri był, gdy okazało się, że zaginąłeś. Sama widziałam go kilka razy jak płakał, przepraszając cię za wszystkie niemiłe słowa skierowane do ciebie. – Oczy blondynki zabłyszczały, gdy poczuła jak chłopak nieruchomienie na jej słowa. – Nawet słyszałam, jak kilka razy mówił, cytuje: „Wolfu błagam nie zostawiaj mnie, nie po tym jak zrozumiałem co do ciebie czuję”. Tak mówił – szepnęła na ucho, po czym bez słowa łapiąc za nadgarstki i syna, i jego narzeczonego zaprowadziła ich do sypialni. Następnie wyszła, życząc im dobrej rozmowy i… zabawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz