Amaru
wrzasnął rozdzierająco czując wdzierającą się do jego klatki piersiowej mackę
Śmierci. Zaraz to samo uczyniła druga część tej istoty, jednak Aura tylko
odchylił głowę w tył, zaciskając zęby.
-
Anioł chcący uratować anioła, który dla spełnienia własnych celów, staje się
Nieczystym. – Każdy z obecnych, mógł usłyszeć lekko wibrujący głos, jednak nikt
nie mógł dokładnie sprecyzować, skąd on pochodzi.
-
I do tego taki młody… – Drugi jakby bardziej delikatniejszy głos, rozbrzmiał
dźwięcznie, a obydwie chmury przybrały bardziej ludzkie kształty. Teraz widzieć
można było, iż to ich prawice tkwiły w klatkach obydwu aniołów. – Czy ty,
zdajesz sobie sprawę młodzieńcze z tego, jakie to niesie ze sobą konsekwencje?
-
Tak… – stęknął cicho, bojąc się, iż głośniejsze dźwięki mogą wydać fakt o jego
bólu. – Jednak jestem gotowy na takie poświęcenie.