niedziela, 28 kwietnia 2013

Vampire Bridegroom - 4



Kagami został uradowany przed uderzeniem, poprzez wejście srebrnowłosego chłopca do komnaty władcy. Passio zaraz wyprostował się odchodząc od blondyna i spoglądając z czułością na swojego Ulubieńca, ręką dał Kagamiemu znać, aby wstał.
- Coś się stało, że przychodzisz? – Uśmiechnął się ledwo zauważalnie, wystawiając ku niemu swoją dłoń. Zero zaraz znalazł się przy nim, wtulając w jego brzuch. Sprawiał wrażenie, jakby dzisiejszego dnia, ani też teraz choroba nie dawała po sobie żadnych oznak. Jednak będzie to dobry znak dopiero za jakiś czas. Nie chciał przecież zapeszać, ale takie polepszenia czasami były po prostu ciszą przed burzą.

Scars and Music - 1



W mieście od dłuższego czasu trwało spore zamieszanie. Praktycznie na każdym billboardzie widniała informacja o zbliżającym się koncercie jednego z najsławniejszych zespołów rockowych w Japonii – Next Direction. Dodatkowo ich ogłoszenie, że w końcu postanowili przenieść się z Osaki do stolicy, wywołała jeszcze większy wybuch euforii u ich fanów z Tokyo, którzy w końcu mieliby praktycznie na wyciągnięcie ręki swoich idoli. Dlatego też większość nastolatek i młodych kobiet wręcz wyrywało sobie włosy z głowy, byleby tylko móc skombinować bilety na koncert zorganizowany z powodu ich przenosin.
W telewizji, aż huczało. Prezenterzy co chwilę mówili o Next Direction i możliwych powodach, dla którego młodzi mężczyźni postanowili w końcu osiedlić się wspólnie w stolicy Japonii.

Vampire Bridegroom - 3



Blondyn przygarnął do swojej piersi drobne ciałko chłopca, mrucząc pod nosem niezrozumiane słowa. Grupa przemienionych motyli stała z boku, a każdy z nich pilnował otoczenia. Byli kilka kilometrów za miastem, nie oznaczało to jednak, że byli bezpieczni. Tym bardziej, gdy takich grup mogło być o wiele więcej; a ostrożności nigdy nie było za wiele.
- Mów wyraźniej, Kagami. Zupełnie cię nie zrozumiałem. – Argentus odsunął się od niego ze śmiechem, spoglądając na niego łagodnie. – Zbyt bardzo miałeś przyciśnięte usta go mojej głowy. – Położył rękę w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się twarz starszego chłopaka.

Vampire Bridegroom - 2



Chłopaczek uśmiechnął się blado, powoli wstając z łóżka i kierując się ku zasłoniętemu oknu. Bardziej dzięki wampirzym mocom udało mu się odsunąć ciężkie kotary, pozwalając promieniom słonecznym wpaść do pokoju, rozświetlając go całego. Widok za szybą był zdumiewający, dlatego też samemu chciało się cały czas przez nie wyglądać.
- Jak się dzisiaj czujesz? – odmruknął coś w kierunku brata; który to właśnie wszedł do pomieszczenia; nie odrywając wzroku od ogrodu. Było tam miejsce, gdzie kwiknęły kwiaty białej róży, a tuż obok znajdowała się mała sadzawka. – Jak mam rozumieć brak twojej wypowiedzi, co nii-san?

Vampire Bridegroom - 1



Dziewczynka zatrzymała się na chwilę spoglądając na lalkę znajdującą się na wystawie sklepu zabawkarskiego. Porcelanowa lalka, ubrana była w chłopięcy mundurek szkolny. Jej krótkie srebrne kosmyki delikatnie okalały twarz, nie zasłaniając jednak pięknych, wściekle fioletowych oczu. Lalka przyciągała uwagę każdego, nie tylko małej dziewczynki. Jednak nikt prócz słów „Piękna”, czy rzadziej wypowiadanymi: „Ta lalka byłaby idealna do mojej kolekcji”, żadna osoba nie uczyniła chociażby kroku w kierunku kupna pięknej lalki.
- Coś się stało? Czemu się zatrzymałaś? – Odwróciła główkę w stronę swojego brata. Chłopiec był starszy od niej może o dwa, trzy lata. Patrzył na nią łagodnie i z troską, odbijającą się w ciemnych, brązowych oczach.

Wojna Gangów - 13



Blondyn spojrzał w lusterku na trzy osoby siedzące z tyłu samochodu. Nie mógł uwierzyć, że będąca w środku kobieta mogłaby być matką jego podopiecznego. Wcale nie byli do siebie podobni, jednak nie miał zamiaru się z nią kłócić. Tym bardziej jak spędzili już dobre parę godzin w swoim towarzystwie, dzięki czemu zdążył się przekonać jaką jest ona osobą.
Jednak najbardziej co go niepokoiło to fakt, że obok kobiety siedziały dwie Nosicielki. Jednostki, które były werbowane do zadań skrajnie trudnych, jak i wtedy, gdy ich zadaniem była eliminacja…
O boże! Zatrzymał gwałtownie samochód. W coś ty się Naoya wpakował?

Wojna Gangów - 12

- Nie dotykaj tego, Ty małe ścierwo! – chłopiec skulił się cofając rękę. Obejrzał się, spoglądając wystraszony na kobietę, która właśnie wparowała do kuchni. Jej lekko przetłuszczone blond włosy kleiły się do spoconej twarzy. Te lato było wyjątkowo gorące, a w mieszkaniu nie było żadnej klimatyzacji. Nie miała na sobie koszulki, co oznaczało, że przyszła dziś do domu z klientem. W takim razie jest zmuszony opuścić na tą chwilę to miejsce.

Wojna Gangów - 11



Aoi spojrzał błagalnie na swojego chłopaka, w chwili gdy ten odwrócił się w jego kierunku. Kan co chwilę sprawdzał jego komórkę, chcąc zobaczyć czy nie ma nowych znajomości. Był cholernie zazdrosny, co pokazywał za każdym możliwym razem.
- Pokaż… – Wyciągnął przez siebie rękę, patrząc na niego wyczekująco. Młody Yamato przełknął ciężko ślinę, podając mu niepewnie aparat. Bał się jego reakcji, gdy znajdzie nową pozycję. Zapewne od razu zadzwoni na jego numer.

Wojna Gangów - 10



- Naoya…! – krzyknął z przerażeniem rudzielec dobiegając do o dwa lata młodszego chłopaka, sprawdzając, czy wszystko z nim dobrze. Uklęknął przy nim zdrową ręką odgarniając mu włosy z czoła.
- Anya, jeszcze nie tak dawno troszczyłaś się tak o niego, a teraz co? – warknął starszy Kuronuske, patrząc na nią ze zgrozą. Nie poznawał jej; gdy tylko ten dzieciak się odzywał stawała się całkowicie inną osobą. Jak gdyby starała się zamaskować swoją nienawiść do jego osoby.

Wojna Gangów - 9



Isami uśmiechnął się lekko do brata, który tak jak Naoya nie spodziewał się ujrzeć go właśnie w takim stanie. Anya z racji z tego, iż widziała go wcześniej nie okazała żadnej reakcji.
- Przepraszam, że tak swobodnie się poruszam, ale drzwi były otwarte, więc… – Zwiesił głos, patrząc na kobietę, jakby przepraszająco. Brunetka tylko pokręciła krótko głową, od razu proponując, by udali się do jadalni i tam porozmawiali. Zaraz też dowiedziała się, że oprócz rudowłosego, w jej domu znajduje się również piątka jego najlepszych przyjaciół, w tym dziewczyna Mizuki’ego.

Wojna Gangów - 8



„Anya otworzyła drzwi, przecierając jeszcze ociekające wodą włosy. Spojrzała pytająco na swojego ulubieńca, którego kolor policzków pokrywał się z kolorem jego burzliwo rudych włosów. Isami bez żadnych słów wyjaśnień minął ją natychmiast, udając się na górę, a tam szybko do łazienki dla gości. Cichy trzask zamykanych drzwi, upewnił ją w przekonaniu, o jego potrzebie szybkiego ulżenia sobie.
Kobieta spojrzała za nim lekko rozbawiona, jednocześnie zastanawiając się, kto jest powodem jego małego problemu. W tej chwili jedyną osobą, jaka przyszła jej na myśl był ten głupi dzieciak.

Wojna Gangów - 7



Srebrnowłosy wyciągnął zza paska spodni pistolet mierząc nim w chłopaka o znajomych zielonych oczach.
- Przesadzasz! – krzyknął cicho strateg, wiercąc się zdenerwowany. Nie sądził, że mogą mieć broń. Co prawda byli gangiem, ale jeszcze nie widział, aby ktoś posiadał takie narzędzie.
- Nieprawda! – Mężczyzna podszedł do nich bliżej odbezpieczając spluwę. – Zejdź z niego albo odstrzelę ci łeb, Kuronuske! – Teraz to z pewnością było go słychać, przeszło chłopakowi przez myśl. I będą komplikacje, których nie brał pod uwagę. – No dalej! – Widać było, że Silver naprawdę powstrzymuję się od strzelenia do tego Kuronuske. Zaraz… Naoya starał się przyjrzeć bliżej twarzy lidera. To dlatego jest taki do niego podobny. Kolor oczu mają ten sam.

Wojna Gangów - 6



Uderzył mocno pięścią w brzuch stojącego najbliżej niego osobnika. Mężczyzna około dwudziestu-paru lat, zgiął się wpół z powodu tak niespodziewanego ataku. Charknął kilka razy, chyba tylko siłą woli dalej stojąc na nogach. Musiał przyznać, że ten cios może powalić przeciwnika.
Reszta zebranych zamilkła patrząc uważnie na dzieciaka, który to zrobił, a jakiego mieli okazję poznać nie tak dawno. Od tamtej pory znacznie im pomógł walkach z ich przeciwnikiem. Różnice tego co było kiedy, a co jest teraz widać gołym okiem. Jego taktyki zawsze musiały być dopracowane do najdrobniejszego szczególiku, nawet możliwości pogodowe brane były pod uwagę i czasem nawet wykorzystywane. Nawet jak coś nie poszło po jego myśli, to miał za każdym razem przygotowany plan awaryjny. Jednak osoba, która mu podpadnie, nie mogła czuć się dobrze, po tym jak serwował mu porządna nauczkę. Doprawdy chłopak miał przeróżne, czasem nawet dziwne pomysły, chociaż później stawały się niezwykle przebiegłymi taktykami.

Wojna Gangów - 5



Chłopak stanął w kolejce, z irytacją rejestrując fakt, iż z pewnością będzie musiał odczekać dobrą chwilę. Tym bardziej, jak widział co rusz wpychające się kolejne osoby. Czując czyjąś rękę na swoim biodrze wzdrygnął się patrząc wściekle na bok, by już powiedzieć nachalnemu Casanovie co o tym sądzi, gdy jego oczom ukazał się właściciel burzy czerwonych włosów. Isami uśmiechał się do niego radośnie, mrużąc przy tym oczy, po czym jakby nigdy nic podszedł do swoich kolegów, stojących prawie na początku, prowadząc ze sobą młodszego chłopaka.

Wojna Gangów - 4



Ze znudzeniem patrzył na to, jaka walka przed nim się rozgrywa. Na jego szczęście widać było, że ich bitwa coraz szybszymi krokami zmierza ku końcowi, z czego bardzo się cieszył. Zdążył się już przecież strasznie wynudzić!
Poczekał jeszcze chwilę, aż gangi opuszczą to miejsce, po czym ruszył w ślad za Blade Children. Gdy znudziło mu się ich śledzenie postanowił się ujawnić.
- Będzie zabawnie – przeszło mu przez myśl, gdy wyrównał kroku z jednym z ostatnich ludzi. Gdy ten spojrzał na niego, Cień pomachał mu lekko, po czym ze śmiechem  podbiegł na sam początek, co wywołało lekkie zamieszanie wśród członków gangu.

Wojna Gangów - 3



Patrzył na spokojną we śnie twarz nastolatka. Ten chłopak wydawał mu się strasznie pociągający, a to, że wolał równie dziewczyny, jak i chłopców wcale nie dodawała mu otuchy. Nie był pewny czy wytrzyma z tym chłopcem tyle czasu. Tylko jego przyjaciele, łącznie z bratem i Anyą-sensei wiedzieli jakiej jest orientacji, co im nie przeszkadzało; przeciwnie czasami starali się dokuczyć mu mówiąc, kto by do niego najlepiej pasował.

Wojna Gangów - 2



Powolnym krokiem szedł korytarzem szpitala w stronę pokoju, w którym leżał jego brat. Jeszcze nie przeszła mu złość na niego. Nie mógł zrozumieć dlaczego Mizuki tak bardzo angażuje się w ten swój gang.
Będąc przed drzwiami zapukał i wszedł do środka. Jego wzrok od razu padł na czarnowłosego mężczyznę leżącego w łóżku. Dopiero po chwili zauważył, iż ma trzech gości, a mianowicie osoby należące do Dark Devil. Starszy chłopak widząc go uśmiechnął się lekko.

Wojna Gangów - 1



Westchnął cicho odrywając wzrok od dokumentów, na widok zza okna samochodu. Ciemne chmury zasłoniły swoimi ciałami błękitne niebo i słońce. Do tego wszystkiego deszcz padał bez przerwy, a jego krople odbijały się o szyby, zostawiając takie nieznośne dla pasażera odgłosy. Pogoda była już taka od dobrej godziny, co nie pozwalało skupić się nastolatkowi. Gdy starał się nad czymś popracować, wszędzie musiało być cicho, a ten deszcz jak najbardziej go rozpraszał.
- Za ile będziemy na miejscu? – spytał kierowcę o jasnych, platynowych włosach, który spojrzał na niego przez lusterko swoimi chłodnymi, ciemnymi oczyma, by zaraz bez słowa wrócić do swojego zajęcia. To był już kolejny raz w ciągu tej godziny!

Obliviate - 1



Na dworze było wspaniale. Mimo wiosennych kaprysów pogodowych, wyjątkowo od samego rana nie pojawiła się żadna, najmniejsza chmurka, a i słońce postanowiło grzać dzisiaj odrobinę mocniej niż zazwyczaj. Najwidoczniej i przyrodzie udzielił się zadowolony nastrój pewnej wyżej położonej rodziny.
Szczególnie Lucjusz Malfoy miał dobry powód do zachwytu. Przecież nie co dzień okazuje się, że lekarz nie miał racji, co przynosiło pozytywny – a nie jak bywało częściej, negatywny – skutek. Tym bardziej, gdy dotyczyło to jego jeszcze do niedawna nieuleczalnie chorego na absencję magiczną najstarszego syna. Chłopiec przez całe swoje ośmioletnie życie musiał trwać z myślą, iż nigdy nie będzie taki jak jego młodsze rodzeństwo – Draco i Lilith, który od początku mogli cieszyć się pełnią dzieciństwa, jak i już zaczynać zgłębiać teoretyczne tajniki magii. Nawet ostatnio Draco starał się wykrzesać z siebie jakieś drobne zaklęcie, co wychodziło mu z wielkim trudem. Mimo wszystko był jeszcze dzieckiem i teraz powinien wraz z bratem skupiać się na zabawie. Gdy będzie w Hogwarcie, to wtedy zacznie skupiać się na nauce. Lilith z kolei swoje miejsce zajmie w Beauxbatons. Cedran z kolei ze względu na jego bezpieczeństwo będzie dalej pobierał nauki w domu, chociaż dojdzie do jego nauki kilka magicznych przedmiotów.

Zagubiony Narzeczony - 11



Bielefelf nie patrząc na chłopaka podszedł do łóżka, chwilę stojąc przy nim, tak jakby wzrokiem chciał zauważyć najdrobniejsze zmiany jakie mogły tutaj zajść podczas jego nieobecności. Gdy nie zauważył niczego szczególnego prócz zmienionej pościeli na świeższą, westchnął cicho, kładąc się cały na materacu. Przyciągnął ku sobie jedną z poduszek, przytulając ją do twarzy i wdychając jej zapach. Od razu jego nozdrza rozpoznały aromat szamponu czarnowłosego, oraz ten własny charakterystyczny zapach Shibuyi. Uśmiechnął się lekko, rejestrując fakt, że w tym łóżku urzędował tylko i wyłącznie jego narzeczony.

Zagubiony Narzeczony - 10



Blondyn prowadził ich ku jadalni, wiedząc, że teraz tam będą wszyscy na obiedzie. Co chwilę jednak zmuszony był stawać i odpowiadać Nadii czyj to portret wisi na ścianie, bądź gdzie prowadzą wskazane właśnie drzwi. Powoli zachowanie dziewczynki zaczynało irytować chłopaka i naprawdę musiał wiele wysiłku włożyć w to,  by przypadkiem nie wybuchnąć na nią.

sobota, 27 kwietnia 2013

Zagubiony Narzeczony - 9



Mała, rudowłosa dziewczynka podbiegła ze śmiechem do siedzącego na trawie pod drzewem blondyna i przysiadła przy nim patrząc na niego wyczekująco.
- Tak? O co chodzi? – spytał chłopak, patrząc kątem oka na jedenastolatkę. Poznał ją wczoraj wieczorem w chwili, gdy przyjechał tutaj z Serafinem. Dziewczynka od razu wybiegła im na spotkanie. Nie zważała na zimno powietrza z powodu późnej pory, ani też na to, że miała na sobie tylko piżamkę. Zamiast tego rzuciła się tylko bratu w ramiona.

Zagubiony Narzeczony - 8



Dzisiejszego dnia obudził się niezwykle szczęśliwy i wypoczęty. Pewnie dlatego, że wczoraj dostał tą wspaniałą wiadomość od tego nieznajomego. Zaraz... nazywał się on Serafin Hughes i z tego co mówił mu Gunter, był on kapitanem oddziału "Północnej Perły", czyli dowodził grupie patrolującej ziemie zamieszkałe przez ludzi i Mazoku, jak również tych pół na pół, jednak wszyscy żyli tam w zgodzie.

Zagubiony Narzeczony - 7



Od czasu, gdy wyruszyli zatrzymywali się tylko jak musieli. Chociaż Serafin proponował blondynowi kilka razy jakiś postój, jednak ten za każdym razem odmawiał, twierdząc, że im szybciej się znajdą w stolicy, tym lepiej.
- Zróbmy w końcu ten postój – jęknął w pewnym momencie żałośnie. – Zbliża się już wieczór.
Rzeczywiście. Mimo, iż byli w lesie można było idealnie zauważyć ostatnie promienie słońca chowającego się za horyzontem. Wolfram niechętnie, ale zwolnił swojego wierzchowca do stępa klepiąc go w podzięce po szyi.

Zagubiony Narzeczony - 6



-Dlaczego?– spytał znowu, a gdy nie otrzymał od niego żadnej odpowiedzi. Poczuł tylko jak młody mężczyzna przytula się do niego ciaśniej. – Cholera! Puść mnie w końcu! – krzyknął, wyrywając się z objęć srebrnowłosego. Dopiero teraz zdał sobie tak naprawdę sprawę z tego, co on z nim właśnie zrobił. Zdradził swojego narzeczonego! Kilka minut temu zdradził Yuuriego! Jak on tak mógł?!

Zagubiony Narzeczony - 5



Mruknął cicho czując jak promienie słoneczne nieznośnie opadały na jego twarz. Przewrócił się na drugi bok, jednak jak na złość sen nie chciał już do niego zawitać. Zirytowany warknął pod nosem siadając na łóżku. Po chwili wstał i powolnym krokiem udał się do łazienki. Chwycił szczotkę znajdującą się na półce pod lustrem, by rozczesać swoje srebrne włosy. Następnie szybko oplótł dwa małe warkocze, w czasie gdy do łazienki weszła jego pokojówka z naręczem ubrań.

Zagubiony Narzeczony - 4



Szybkim krokiem przemierzał gabinet Wellera w tą i z powrotem, czekając na niego i jego starszego brata. Codziennie rano wyjeżdżali ze swoimi oddziałami w poszukiwaniu Wolframa, lecz jemu ani razu nie pozwolili jechać z nimi. Poszukiwania trwały juz od kilku dobrych dni, a jedyne czego się dowiedzieli to, to, że blondyn został zaatakowany w lesie, przez który przemierzał, a skąd uciekł jego koń; ponadto kilka kilometrów dalej zostały pozostałości po czyimś obozowisku. Jednak wszystkich najbardziej niepokoiło zerwanie się ziemi przy krawędzi. Jest dość dużo prawdopodobieństwo, że to chłopak spadł tam w dół, do tej rwącej rzeki.

Zagubiony Narzeczony - 3



- Tutaj zrobimy krótką przerwę – oznajmił młody srebrnowłosy chłopak zwalniając swojego karego ogiera. Razem ze swoim sześcioosobowym oddziałem zatrzymał się w pobliżu rzeki.
– Tezuka i Sena zajmijcie się przygotowaniem ogniska – rzekł, zsiadając z konia. Dwaj czarnowłosi mężczyźni zsiedli ze swoich wierzchowców i razem skierowali się w stronę znajdującego się nieopodal lasu. – Wy, dziewczyny byłbym wdzięczny, gdybyście wszystko przygotowały i później, gdy będzie już rozpalone ognisko zrobiły coś do jedzenia. Ja i Aura w tym czasie przyniesiemy wodę.

Zagubiony Narzeczony - 2



Podczas tej kłótni z blondynem nie zważał na to co mówił. Był zły, że chłopak jest tak zaborczo o niego zazdrosny. Przez niego nie może z nikim normalnie porozmawiać, gdyż w mniemaniu jego narzeczonego od razu go zdradza.
Jednak żałował tego, co mu powiedział. On wcale nie to miał na myśli. Przeciwnie, nawet cieszył się, że poznał tego wybuchowego chłopaka, jak i innych. Ma tu dużo przyjaciół, których za nic w świecie by nie zostawił.

Zagubiony Narzeczony - 1

Po kolejnej kłótni tego dnia miał dość. Całego zamku, wszystkich, a w szczególności Yuuri'ego. Przecież on nie może tak po prostu gadać z każdą dziewczyną, tym bardziej jeśli ona patrzyła na niego maślanym wzrokiem. Na przykład tak jak jakieś pół godziny temu, patrzyła na niego jedna z pokojówek, z którą prowadził "rozmowę".Ta, to bardziej wyglądało na flirt. Przecież ona stała tak blisko niego! I ta dłoń na jego torsie.

Vampire Maiden - 33 [Koniec]



Yuki biegła za Kaname ile miała tylko sił w nogach. Jednak gdyby osiemnastolatek nie zwolnił specjalnie dla niej, już dawno zgubiła by go z oczu.
- Kaname-senpai… ha… ha.. ha… czemu… ha… tak szybko… ha… ha… biegniemy? – pytała w biegu, miedzy łapanymi haustami powietrza. Nie wiedziała, skąd brała w sobie jeszcze tyle energii, by móc biec dalej. Przebiegli przecież już naprawdę dobre kilkanaście kilometrów. To po mieście, to do upadłego już domu Kiryuu, to zaraz na nowy plac zabaw, a teraz na stary. Ile tak można? Ile jeszcze wytrzyma?

Vampire Maiden - 32



Mężczyzna pojawił się wraz z dziewczyną na starym placu zabaw. Delikatnie położył ją na białej ławce, rzucając ukradkowe spojrzenie czterem postaciom znajdującym się przy drugiej, stojącej nieopodal. Różowowłosa drgnęła, widząc, że brunetka nie jest tylko zemdlona, co padła ofiarą tego wampira. Zacisnęła dłonie w pięści… Domyślała się już kto wskazał temu wampirowi drugą ofiarę.
- A ta druga? – spytała wampira, który uśmiechnął się do niej wyjątkowo bezczelnie. – Nie denerwuj mnie lepiej! Pytałam się gdzie masz tą drugą dziewczynę?! Tą, którą ja ci zleciłam.

Vampire Maiden -31



Tym razem nie mógł spartolić swojego zadania. Jednak nigdzie nie mógł znaleźć do zaatakowania jedną z dwóch wyznaczonych mu ofiar. Jak tak dalej pójdzie to Władca srogo go za to ukarze. A to równało się z pożegnaniem ziemskiego padołu. Nie mógł do tego dopuścić. Musiał szybko coś wymyślić. Byleby tylko zdążyć na czas.
W pewnym momencie ujrzał jedną. Dziewczyna szła powolnym krokiem, rozglądając się skołowana. Ciemne pasma włosów spływały po jej plecach, unosząc się w takt jej kroków. Sprawiała wrażenie bardzo zagubionej.

Vampire Maiden - 30


Dziewczyna idąc smętnie z tyłu stawała idealnym celem. Wampiry, które jej towarzyszyły, w ogóle nie starały się nawet zwracać na nią uwagi. Jedynym minusem, był łowca rozglądający się nieufnie na wszystkie strony. Mimo to, nie będzie żadnych komplikacji. Wśród nich dojrzał czuprynę osoby, która jako tako miało mu pomagać.
Oblizał lubieżnie długie kły. Tak dawno nie miał w ustach, świeżej, dziewczęcej krwi. Było też prawdopodobieństwo, iż była dziewicą. Uch, jaki to może być smakowity kąsek.

Vampire Maiden - 29



Fabian mierzył się właśnie wzrokiem z Kaname. Podczas całej jazdy nie spuszczał z niego wzroku. Jednak dopiero teraz; gdy praktycznie dojeżdżali już do ich docelowego miejsca, Kuran odwzajemnił jego spojrzenie. Do tej pory spoglądał na Zero udając, że rozmawiała z siedzącą obok Kiryuu, Ruką.
W końcu jednak dyliżans zachwiał się lekko, gdy woźnica zatrzymywał konie. Zero wydał z siebie głośne westchnięcie, wychodząc natychmiast.

Vampire Maiden - 28



Dyrektor uśmiechnął się zdawkowo, prosząc resztę o opuszczeniu pomieszczenia i pozwolenia odpocząć łowcy. Zebrani dość niechętnie wykonali rozkaz, a już szczególnie Toga, jak i Kaname. Ten ostatni zapowiedział, że jutro rano przyjdzie po chłopaka, by w razie czego pomóc mu z dojściem do Akademika. Yagari jednak z mściwą satysfakcją przekazał mu o wspólnym postanowieniu rady pedagogicznej oraz, że to on przyjdzie, ale po rzeczy łowcy.

Vampire Maiden - 27



Poprawił bardziej kołdrę sprawdzając, czy na pewno dobrze przykrywała ciało nieprzytomnego chłopaka. Kątem oka spojrzał na stojącego przy oknie nauczyciela etyki.
- Sensei? – mruknął cicho, prostując się i podchodząc do mężczyzny. Toga mruknął cicho, trzymając w ustach papierosa. Nie zapalonego jeszcze; nie chciał palić w tym miejscu, tym bardziej, że był przy nieprzytomnym chłopaku, jednak fajka jaką miał między wargami, uspokajała go. – Powie sensei o tym kōchō, prawda?

Vampire Maiden - 26



Chłopiec po ubraniu ciepłej, szarej bluzy i ciemnych butów, wyszedł cicho z domu. Starał się przy tym nie uczynić najmniejszego hałasu. Dosłownie, jego rodzice jako łowcy mieli naprawdę niebywale wyostrzony słuch. Jeszcze niepewnie przeszedł przez płot; bramki bał się otworzyć – ostatnimi czasy jęczała cicho, po każdym najdrobniejszym ruszeniu jej.
Zaraz potem rzucił się biegiem przed siebie, starając się ogarnąć wzrokiem postać jego bliźniaka.

Vampire Maiden - 25



Kaname dopiął zamek spodni, obserwując jak Kiryuu chwyta ciemne granatowe bokserki i zakłada na tyłek. Później jak podchodzi do spodni i je szybko zaraz zakłada. Po chwili na jego nogach również znalazły się i buty. Chłopak miał na twarzy dziwnie zaciętą minę, przez co przewodniczący podszedł do niego, z zamiarem przytulenia go od tyłu w pasie. Zero jednak okazał się szybszy, otrącając go i gwiżdżąc głośno po Białą Lilię.

Vampire Maiden - 24



- Dość podniecający widok, czyż nie? Sanguine? – Dama w błękicie, wyciągnęła delikatnie dłoń przed siebie tak, by motyl mógł spokojnie spocząć na palcach. Czerwone skrzydełka drgały nerwowo, jak gdyby motylica miała już świadomość, jaka będzie reakcja jej pana na to zdarzenie. Nobody przecież nie omieszka nie powiedzieć mu kiedyś o tym.
Dama przyłożyła drugą, wolną dłoń na pierś, masując ją delikatnie i uważnie przyglądając się całującej się jakieś sto pięćdziesiąt metrów przed nią parze.

Vampire Maiden - 23



Chłopak przyglądał się w osłupieniu zmartwionej osobie brunetki. Potrząsnął zaraz głową, jakby nie chciał dopuścić do siebie sensu wypowiedzianych przez nią słów. Poluzował całkowicie cugle, jednak Lilia wydawała się nawet nie być zainteresowana możliwością strącenia chłopaka. Jęknął zaraz cicho, jakby przerażony wizją uwięzionego bliźniaka. Przymknął oczy, starając uspokoić swoje serce; bijące w zabójczym ze zdenerwowania tempie. Kiwał się delikatnie to w przód, to w tył; prawdopodobnie nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Opuścił głowę, garbiąc się w siodle.

Vampire Maiden - 22



Yuki stała w pustym gabinecie dyrektora, postępując za radą Kurana i czekając na przyjście Kaiena. Co prawda, odkąd rozmawiała o tym z Kaname minęło już parę dni, jednak ona sama musiała się przełamać i pójść.
Wiedziała, że to co powiedział osiemnastolatek jest prawdą. Doskonale zdawała sobie też z tego sprawę, zauważyła jednak niechęć w pomocy jej co do przeproszenia chłopaka. Domyślała się, iż Kaname dalej nie pała do Zero przyjaznym uczuciem.
- Co się stało Yukuś~? – zaszczebiotał dyrektor pojawiając się przy niej. Nie zamknął jednak drzwi, jakby zaraz ktoś miał zaraz przyjść za nim. I rzeczywiście, już po chwili w gabinecie pojawił się również długowłosy łowca, patrząc na Yuki uważnie swoim jednym okiem.

Vampire Maiden - 21



Dziewczyna zaśmiała się rozbawiona, gdy tylko usłyszała całą wypowiedź swojego i Jego sługi. Przywołała ku sobie lokaja, który zaraz podszedł do niej z nową, pełną butelką, napełniając trzymany przez nią pusty kieliszek czymś co miało być czerwonym winem, jednak wampir doskonale mógł wyczuć subtelną, delikatną woń najwyraźniej dziewiczej krwi. Oczy mężczyzny zabłysły na blady odcień szkarłatu.

Vampire Maiden - 20



- Długo będę musiał jeszcze na niego czekać!? – Donośny głos rozniósł się echem po pustych korytarzach pałacu. Mężczyzna nie krzyczał, on tylko odrobinę podniósł głos. Jednak to już wystarczyło, by klęczące przed nim osoby, przełknęły ciężko ślinę, bojąc się o swoje żywota.
- Panienka Laila twierdzi, że jeszcze trzeba poczekać piętnaście dni. Chłopak ma wziąć pewien specyfik, który musi leżeć jeszcze przez prawie dwa tygodnie zanim będzie gotowy… Ach! – Młody mężczyzna krzyknął cicho przerażony, gdy ogromny żyrandol spadł tuż przed jego głową. Jego towarzysz odskoczył do tyłu, bojąc się możliwego uderzenia.

Vampire Maiden - 19



Szatyn wszedł do swego pokoju starając się opanować swoje emocje, które w dalszym ciągu targały nim na wszystkie strony. Przeczesał palcami włosy, wypuszczając uspokajająco powietrze. Powiódł wzrokiem na biurko, na którym to jeszcze niedawno odłożył księgę, a jakiej tam nie było. Marszcząc brwi rozejrzał się uważnie po wnętrzu pokoju dostrzegając lekko uchylone drzwi od sypialni Kiryuu, jak i otworzone na rozcież okno zaraz przy biurku. Cichym krokiem podszedł do nich i zamknął ościeżnice, upewniając się, czy na pewno nie zauważył jakiejś luki. Następnie skierował się ku sypialni byłego prefekta, ostrożnie wchodząc do środka. Uśmiechnął się lekko, widząc chłopaka leżącego na swoim łóżku. Zaraz jednak jego wzrok przykuła księga, jaką chłopak trzymał na brzuchu z ręką na niej. Westchnął odrobinkę uspokojony, siadając na skraju łóżka i obserwując łagodny wyraz twarzy, nieświadomego chłopaka. Wiedział jednak, że za chwilkę będzie musiał zburzyć ten porządek.

Vampire Maiden - 18



Ruka wydała z siebie przerażone piśnięcie, gdy nagle przed nią pojawił się przewodniczący, wyglądający na wściekłego jak jeszcze nigdy.
- Gdzie jest Kiryuu!? – warknął groźnie, świdrując ją gniewnym spojrzeniem, swoich ciemnobrązowych tęczówek. Dziewczyna pokręciła zaskoczona głową cofając, się parę kroków do tyłu.
- A-ale co s-się stało Ka-Kaname-sama? – wyszeptała wręcz, nie mogąc powstrzymać drżenia swego ciała. To był pierwszy raz, gdy widziała Kurana w takim stanie.

Vampire Maiden - 17



Wnętrze pomieszczenia okazało się być pracownią, gdzie prawie w każdym miejscu stały kociołki na paleniskach. Kilka dziewczyn będących tam, pod wpływem wzroku dziewczyny, natychmiast opuściły swoje stanowiska, zostawiając ich samych.
- Teraz mamy trochę swobody do rozmowy. – Mówiąc to podeszła do jedynego stolika w pokoju, zaczynając wertować jakąś księgę. – Upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu. Przygotuje eliksir, który nie tylko pokaże ci zaginione kilka chwil, które cię interesują, ale też i to, co zostało w tobie zapieczętowane prawie trzynaście lat temu. Jednak, żebyś nie był, aż nadto przerażony tymi nowościami, co nieco na ten temat opowiem.

Vampire Maiden - 16



Szybkim, nawet jak dla swoich wampirzych zdolności krokiem, znalazł się w swoim pokoju, a następnie bez pukania wparował do sypialni srebrnowłosego, niestety nie dostrzegając go tam. Wściekły, wydał z siebie bliżej nieokreślony odgłos, chociaż komuś postronnemu mogłoby to skojarzyć się z warknięciem rozjuszonego psa, któremu właśnie została odebrana jego ulubiona kostka.
Wyszedł z jego pokoju, podchodząc do swojego biurka i kładąc na nim księgę, z zamiarem dokładniejszego przeczytania później informacji o tym motylu. Teraz najważniejszą sprawą było znalezienie łowcę i zlikwidowanie owada, jaki się do niego przyczepił. Przy okazji będzie miał motyw, by trochę z nim pobyć, by ten nawet nie myślał o spotkaniu z innymi osobami. Zaraz… Randka!

Vampire Maiden - 15



Wampir wszedł do klasy nie przejmując się swoim spóźnieniem. Od razu, gdy do jego nozdrzy doszedł zapach chłopaka, spojrzał w jego stronę. Kiryuu siedział na końcu sali, uparcie wpatrując się w tablice i wydający się być odpornym na słowa Ruki, która zaś uparcie starała się coś mu zakomunikować. Jednak zamilkła słysząc jak wchodzi. Podobnie jak wszyscy.
- Miałem rozmowę…

Vampire Maiden - 14



Szatynka spojrzała nieufnie na nową, trzecią strażniczkę. Nie wiedząc dlaczego, dziewczyna wcale, ale to wcale jej się nie podobała. Może było to spowodowane tym, że gdy tylko się zjawiła przy bramie, zaczęła dyrygować każdym, jakoby to ona była tu najważniejsza. Irytowało ją to, tym bardziej, że jak przy niej stanęła musiała zadzierać głowę do góry, by spojrzeć jej w oczy. Podejrzewała, że była wzrostu Zero, albo i nawet odrobinkę wyższa.
- Nie śpij tylko na straży. – Wzdrygnęła się zaskoczona, słysząc cichy szept przy uchu. Odwróciła się napotykając psotny wzrok niebieskookiego. To dziwne; nie mogła zrozumieć, dlaczego nie poczuła za sobą jego obecności.

Vampire Maiden - 13



Chłopak mruknął cicho czując nieprzyjemny ból głowy. Podniósł się na łokciach, otwierając oczy i rozglądając się po wnętrzu pokoju. Dziwne, niepokojące uczucie, jakby zapomniał o jakiejś bardzo ważnej dla niego sytuacji, zagnieździło się w jego piersi, nie chcąc dać mu ani odrobiny na spokój. Jego wzrok samoistnie spoczął na leżących na szafce nocnej, opróżnionym flakoniku. Wampir jednak nie potrafił odszukać w odmętach swojej pamięci momentu, kiedy to zażywał ten podejrzany specyfik. Tym bardziej mokra plama na dywanie, znajdująca się zaraz obok drzwi sprawiała, że zaczynał zastanawiać się nad możliwością obecności jakiejś osoby w pomieszczeniu w chwili, gdy on oddał się błogiemu zajęciu spania.

Vampire Maiden - 12

- Oj. – Dziewczyna spojrzała na nich zaskoczona. Przez chwilę patrzyła na Lockharta, by później przerzucić swoje spojrzenie na Zero. Ściągnęła brwi ku sobie, widząc jego opuszczone do kolan spodnie i bieliznę, oraz ręce związane paskiem starszego chłopaka. Patrząc raz jeszcze na sprawce tego co tu się działo, westchnęła cicho, kucając i biorąc się za sprzątanie szkła, pozostałości po szklance napełnionej wodą.
- „Oj”? Tylko tyle powiesz na to Ruka? – Fabian spojrzał zdziwiony na dziewczynę, która utkwiła w nim spojrzenie nie jasnobrązowych oczu, tylko ciemnoniebieskich. Chłopak zaśmiał się widząc tę zmianę. – Przestraszyłaś mnie. Chociaż nie powiem. Dobry miałaś pomysł z tym przebraniem.

piątek, 26 kwietnia 2013

Vampire Maiden - 11


Z uśmiechem na ustach wparował do pokoju Kaname, wykorzystując fakt, iż wampira nie było w tym momencie w pokoju. Następnie wręcz w podskokach dotarł do pomieszczenia, w którym miał być srebrnowłosy. Widząc go śpiącego, jego uśmiech wręcz powiększył się, mimo iż miało się wrażenie, że to już było nie możliwe.
- Zero… - szepnął jeszcze sprawdzając, czy młodszy chłopak, aby przypadkiem nie udaje. Gdy ten jednak się nie poruszył, ani nic w tym stylu, zaczął rozglądać się uważnie po pomieszczeniu. Widząc jak początek lufy pistoletu łowcy wystaje spod poduszki, zaśmiał się lekko. – Jak zawsze ubezpieczony, co? – spytał, mimo iż miał świadomość, że nikt mu nie odpowie. Jednakże jak się mylił.

Vampire Maiden - 10


„- No powiedz mi, co chciałeś? – Fabian spojrzał na niego zimno, jednak wiedział, iż to nie zrobi żadnego wrażenia na Kuranie.
- Wiedz, że nie toleruje takiego lekkomyślnego zachowania u prefekta. Dlatego też nalegam, abyś udał się ze mną do dyrektora; tam, dokładnie omówimy twoje zachowanie. – Szatyn zaczął kierować się w wyżej wymienione miejsce.

Vampire Maiden - 9


Jęknęła cicho, przykładając obydwie dłonie do ust. Jednocześnie zachwiała się lekko, jednak została przytrzymana przez Takumę, oraz Hanabusę. Fabian natomiast przeklął szpetnie, wchodząc w głąb pomieszczenia. Nie zwracając uwagi na krew, jaka była na podłodze, pociągnął Kaname do góry i odepchnął za siebie, nawet na niego nie patrząc. Słysząc jak tamten cofa się parę kroków do tyłu, podszedł do Zero i ukląkł przy nim.

Vampire Maiden - 8



Zawsze tak było, że nie odmawiało się wysoko postawionym ludziom; czy też wampirom. Wszędzie było, jest i będzie tak samo. Osoba będąca wysoko w hierarchii, dostawała to, co chciała. Nie ważne, czy to było coś trywialnego, jak dostanie zabawki z tej, a nie innej firmy; czy też coś co wchodziło już w zakres prawa. Za ogół takim osobom już z góry zapowiadano się wygraną pozycję… jednak nie tym razem.

Pewnej osobie nie udało się. Nie pomogły żadne argumenty, ani też świadomość innych, kim on był. Po prostu byli nieugięci. Nie chcieli zmienić niedawno podjętej decyzji. Postawili sprawę jasno i rzeczowo, nawet nie zastanawiając się, czy mogliby nie mieć racji. Przecież człowiek zmieniony w wampira, będzie mniej niebezpieczny dla ludzi, będąc z innymi wampirami, a nie wśród nich, prawda? Dlatego też odmówili Kaname Kuranowi.

Vampire Maiden - 7


Fabian po chwili zrównał kroku z przyjacielem, spoglądając na niego z uśmiechem. Nie wiedząc dlaczego, nie mógł przyzwyczaić się, że Zero, którego pamiętał jako małego chłopca, ma już siedemnaście lat. Dlatego też cały czas spoglądał na niego mimo, iż miał świadomość, że to irytuje młodszego chłopaka, który zatrzymał się w pewnym momencie patrząc na niego przenikliwie.- O co chodzi? – spytał w końcu, nie mogąc znieść tego spojrzenia na sobie. Nie lubił jak go obserwowano, tym bardziej jak ktoś nie robił tego dyskretnie, czyli tak, jak Lockhart. – Nie gap się– dodał jeszcze, odwracając minimalnie wzrok.

Vampire Maiden - 6


Lekcje w Akademii Cross dla Nocnej Klasy skończyły się przed samym świtem, co Kiryuu przywitał z wielką ulgą. Razem z innymi uczniami opuścił gmach szkoły, wychodząc na błonia. Szedł ostatnie, nie mając zamiaru zrównać z innymi uczniami. Nie zmieni swojego zdania o wampirach, z tak błahego powodu. Mówiąc szczerze, z chęcią wybiłby wszystkich ludzi-wampirów, wliczając w to samego siebie. Przecież on nie jest żadnym wyjątkiem. Siebie również nienawidził, za to kim, a raczej czym; w jego mniemaniu się stał. Był chodzącą bombą zegarową, która po prostu nie ma wyżej określonego czasu eksplozji, przez co był jeszcze bardziej niebezpieczny niż zwykle. Jeszcze tylko czekać na jego wybuch i utratę samokontroli.

Vampire Maiden - 5


Jak każdego dnia, tak i tym razem dziewczęta uczęszczające na Dzienne Zajęcia, dzielnie wyczekiwały momentu, aż bramy Akademika otworzą się dając przejście uczniom Nocnej Klasy. Głośno komentowały swoich ulubieńców, że ich zapach jest cudowny, uśmiech zniewalający, a głos wręcz anielski.
Dlatego też, aby miłośniczki poszczególnych uczniów nie przeszkadzały chłopcom, oraz dwóm dziewczynom w drodze do klasy, musi tam być również strażnik, który będzie pilnował spokoju. Tym właśnie strażnikiem była Yuki Cross. Pani prefekt, która jeszcze tak niedawno dzieliła te stanowisko wraz z Zero.

Vampire Maiden - 4

Po męczących zajęciach jedyne o czym teraz marzył to ciepła kąpiel, a później spanie. Jednak nie dane mu to było. Przynajmniej na razie. Ledwo wyszedł z klasy, a już wpadł na dyrektora, który z poważną miną oznajmił mu, iż chce z nim porozmawiać.
Nie mając większego wyboru podążył za Kaien'em  do jego gabinetu. Tam zaczęła się długa rozmowa na temat Nocnej Klasy oraz Zero Kiryuu.
Zły za taki obrót spraw wchodząc do swojego podoju trzasnął drzwiami. Nie spodziewał się, że dyrektor będzie przenosił chłopaka na Nocne Zajęcia. Przecież to odnosiło się do tego, iż prefektem i zarazem partnerem Yuki będzie ktoś zupełnie inny.

Vampire Maiden - 3

Powolnym krokiem wszedł do Księżycowego Akademika. Zaciekawiony rozglądał się na boki. Był tu tylko ze dwa razy i jakoś nigdy nie miał wtedy czasu, aby podziwiać wnętrza, a jest co. W duchu podziwiał wampiry za taką klasę i dostojeństwo.
Podążył w kierunku jak mniemał kuchni i nie mylił się. Już po zapaleniu światła rozpoznał się w otoczeniu.
Pomieszczenie to było urządzone z klasą i smakiem. Ściany były koloru brzoskwiniowego. Szafki kuchenne znajdowały się po prawej stronie. Lodówka zaś, oraz kuchenka i umywalka były na wprost tuż obok szafek.
Na samym środku stał zakryty białym obrusem dębowy stół, a przy nim ustawione było osiem krzeseł. Na blacie stołu, dokładnie na środku stał biały, porcelanowy wazon, do którego wstawione były piękne czerwone róże. Ich słodki i zarazem intensywny zapach unosił się w powietrzu. Okno znajdujące się nad zlewem wskazywał las, jaki rozprzestrzeniał się za akademikiem, zaś na hebanowym blacie kuchennym stał nie za duży i nie za mały koszyczek z owocami.

Vampire Maiden - 2

Wyglądając przez okno swojej klasy zauważył patrolującą teren szkoły dziewczynę o krótkich kasztanowych włosach. Dziewczyna ubrana była w swój ciemny szkolny mundurek.
Wstał ze swojego miejsca i nie śpiesząc się wyszedł z klasy. Ruka na początku zaoferowała się, by mu towarzyszyć, lecz Kaname szybko wyperswadował jej ten pomysł.
Będąc na zewnątrz zaczął rozglądać się, szukając wzrokiem nastolatkę. Gdy zauważył ją szybkim krokiem podszedł bliżej.

Vampire Maiden - 1

Ciemne pomieszczenie znajdujące się gdzieś w piwnicach. W tym miejscu aktualnie przebywały trzy osoby. Jednym z nich był uczeń dziennej klasy; przypięty łańcuchami do ściany szarpał się i krzyczał. Gdy podniósł głowę na dwójkę mężczyzn, w jego zawsze fioletowych oczach, można było teraz zauważyć krwistoczerwone przebłyski.
- Czy możemy mu w jakiś sposób pomóc? – spytał zmartwiony założyciel akademii Cross. Mężczyzna ten miał długie, jasne kasztanowe włosy, które upiął w luźny kucyk. Jego miodowe oczy skrywane były za okularami, jakie nosił. Patrzył jak uczeń jego szkoły opada bezwładnie , utrzymywany przed całkowitym upadkiem na łańcuchach.

Kyou Kara Maou - Yuuri Shibuya x Wolfram von Bielefeld

Patrzył z okna na swojego narzeczonego. Akurat ćwiczył z Konradem ten basketball. Nie rozumiał co było w tym takiego ciekawego. Przecież to tylko durne łapanie małej piłki, nic prostszego. Zamiast tego mógłby zrobić coś z tymi dokumentami, które powoli zaczynały się piętrzyć w jego biurze. Albo przynajmniej poświęcić trochę swojego "cennego" czasu dla narzeczonego.
Westchnął zirytowany. Przecież ta oferma nigdy nie domyśli się jego prawdziwych uczuć, nie zauważy jego ukradkowych spojrzeń, czy też nie zrozumie padających z ust dwuznacznych propozycji. Każdy już wie o do czego blondyn zmierza, tylko nie on!

Harry Potter - Syriusz Black x Remus Lupin



Impreza w Gryfindorze trwała w najlepsze. Mimo, iż było już grubo po północy to wszyscy bawili się w pokoju wspólnym. A mieli co oblewać. Przecież nie często można wygrać mecz ze Ślizgonami w Quidditcha.
Jednak były osoby, które nie bawiły się z resztą swoich przyjaciół. Wśród nich był pewien złotooki piętnastolatek o jasnych złotych włosach, który w tejże chwili leżał na łóżku w swoim dormitorium i czytał podręcznik do transmutacji. On w stosunku do większości wolał być przygotowany na zajęcia z nauczycielami, a szczególnie z panią Mcgonagall. Tym bardziej, że wiedział, iż ona nie popuści im sprawdzianu, który zapowiedziała tydzień wcześniej na jutro, mimo iż wiadome będzie, że Gryfoni świętowali zwycięstwo.

Vampire Knight - Passio Dolor x Zero Kiryuu



Chłopak jęknął sfrustrowany, nie mogąc do końca zapiąć popręgu do siodła. Biała Lilia raz po raz łypała na niego swoimi ciemnymi oczyma, jednak stała spokojnie czekając, aż w końcu mu się uda.
- Cholera… – Cofnął się kilka kroków, odwracając się i uderzając o drewnianą ściankę boksu. Nieświadomie jego dłoń powędrowała do miejsca, gdzie jeszcze czuł palące zęby na skórze. Zaraz jednak zabrał rękę, ponownie próbując osiodłać klacz.

Katekyo Hitman Reborn - Gamma x Hayato Gokudera

Wszystko działo się tak szybko. Wydawałoby się, że już mają spokój, po tym jak wygrali tą całą bitwę o pierścienie Vongoli z Varią, a tu nagle taka niespodzianka. I to wcale nie taka miła. Chyba nikt by nie chciał trafić dziesięć lat do przodu i dowiedzieć się, iż nie wróci dopóki nie pokonają ludzi z bazy Merone, jaka znajdowała się w tym spokojnym mieście. Później okazało się, że aby tak się stało muszą zebrać wszystkich strażników, co starali się zrobić. Tylko był kłopot z dwoma osobami, których nijak nie mogli odnaleźć. Aż do czasu, gdy otrzymali sygnał SOS od Hibirda, należącego do Hibariego, a później jeszcze, że Kyoko zniknęła.

Harry Potter - Książę Slitherinu



Świat. Świat, który jak mówił mi mój ojciec, musi dzielić się tylko i wyłącznie na trzy części. Nie mniej, nie więcej.
„Do pierwszej grupy zaliczyć można czarodziejów czystej krwi. Nikogo innego. Tylko oni mogą być na szczycie władzy. Nikt inny, tylko oni.
Drugą grupą są nic nie wiedzący o nas durnie, zwani potocznie mugolami. Chociaż oni sądzą, że są ludźmi. A do ludzi można ich zaliczyć? Oczywiście, że nie. Nie są tego warci. Nie zasługują na to; tak jak i ostatnia, zarazem najgorsza grupa.

Katekyo Hitman Reborn - Dino Cavallone x Kyoya Hibari

Hibari już od jakiegoś czasu był rozdrażniony. Zapewne jedną z przyczyn był fakt, iż Dino musiał wrócić do Włoch. A to nie było dobrą wiadomością dla uczniów liceum Namimori, nawet jeśli nie mieli pojęcia co takiego łączy ich Przewodniczącego Komitetu Dyscyplinarnego z szefem mafijnej rodziny Cavallone. Mimo to nikt przez ten okres nie miał lekko, a szczególnie Tsuna, która zawsze pojawiał się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Dlatego też, gdy dostał od swojego własnego strażnika już któryś raz z kolei porządnie w kość, wkurzył się i zadzwonił do Dino, wcześniej wynajdując gdzieś w szufladzie, szczęśliwie nie zaginioną karteczkę, z zgrabnie napisanym przez blondyna jego numerem komórki.

Naruto - Itachi Uchiha x Sasuke Uchiha

Dzisiejszy wieczór był okropny. Deszcz padał nieustannie, ani na chwilę nie dając odpocząć ludziom, którzy uciekali przed kroplami wody do domu. Mimo to nie mógł wypatrzeć swojego starszego braciszka. Bardzo się martwił, tym bardziej, że Itachi zapewniał o swoim szybkim powrocie.
- "Zaraz wracam"? Właśnie widzę - mruknął chłopiec, wybiegając na ulewę. Nie miał ochoty być w domu i wypatrywać go, martwiąc się przy tym niemiłosiernie. Postanowił wziąć sprawę w swoje ręce.

niedziela, 21 kwietnia 2013

Anielski Niewolnik - 18

- Dlaczego nic nie robisz? – Czarnowłosy lokaj usiadł sobie wygodnie na krześle, odchylając głowę do tyłu. Spod półprzymkniętych powiek, spoglądał na stojącą przy toaletce i malującą zawzięcie oczy dziewczynę. Parsknął śmiechem po pewnym czasie, bezczynnego spoglądania na nią. – To i tak ci nie pomoże. Twojej brzydoty nikt już nie pobije.
- No wiesz ty co?! – oburzyła się ze śmiechem, grożąc mu lekko palcem. – Nawet nie masz pojęcia, ilu mężczyzn proponowało mi coś więcej niż tylko lampkę wina.

Anielski Niewolnik - 17

- Szukam! – krzyknął chłopczyk, odpychając się rączkami od drzewa i zaczynając się rozglądać. Ze śmiechem podążył w pierwszym, lepszym kierunku, a mianowicie na taras. Szybko, w miarę swoich możliwości, dotarł tam rozglądając się za sylwetkami rodziców, czy jego o pięć lat starszego osobistego lokaja i przyjaciela zarazem. Okrążył raz półmetrowe, ozdobne drzewko w donicy pewny, iż ktoś się na nią kryje. Nie znajdując jednak tam nikogo wydał z siebie cichy jęk zawodu.

Anielski Niewolnik - 16

Dziewiętnastolatek wrócił po chwili, prowadząc łaciatą klacz o czarnej i białej sierści. Jej kantar był biały, co dobrze komponowało się z czarnym pyskiem, zaś siodło i czaprak czarne, co już tylko gdzieniegdzie kontrastowało z białą sierścią. Poruszała się z gracją, unosząc wyżej przednie kopyta.
- Jest śliczna. – powiedział Aura, gdy tylko ją ujrzał. – Ma też ładny sposób chodzenia.
- Chód… – poprawił go machinalnie. – To oczywiste, że jej chód jest bardziej interesujący od chodu Wichury. Chmura była dwa lata uczona tego kroku. Tym bardziej, iż to jest królewska klacz. Prezent od króla i zarazem mojego wuja – wyjaśnił, zatrzymując się przy chłopaku. Przez chwilę patrzył na niego bez słowa, by zaraz pocałować go lekko. – Nie myśl  sobie tylko, że już nie jestem na ciebie zły, bo się pomylisz. – W chwili, gdy wymawiał te słowa, jego usta poruszając się, muskały raz po raz wargi złotookiego.

Anielski Niewolnik - 15

Anioł słysząc te słowa, był cały podekscytowany. Odkąd pamiętał kochał przebywać ze zwierzętami. Każde stworzenie było przez niego uwielbiane i jednocześnie, żadne nie musiało czuć się znienawidzone. Jak był mały często podziwiał latające po niebie motyle. Obserwował ich delikatne ruchy skrzydeł, z resztą równie niesamowitych jak one same. Koty też zyskiwały u niego łaskę. Zdarzało się, że od czasu do czasu, przyprowadzał do domu jakiegoś bezdomnego zwierzaka, by posiedzieć z nim przy ognisku, dając mu troszkę mleka i sardynek. Zimne wieczory spędzał z dwoma psami, które kłady się na łóżku po jego bokach, dając mu dawkę ciepła, dzięki czemu zasypiał prawie od razu. Jednak konie sprawiały, iż czuł przed nimi respekt. Nie wiedział dlaczego, po prostu czuł w nich taką siłę, wolę przetrwania; po prostu w głębi siebie coś podpowiadało mu, że musi je szanować, a kiedyś zdarzy się sytuacja, że te odwdzięczą się kiedyś za to.

Anielski Niewolnik - 14

- Trzy, dwa, jeden… kary już zaczynają się zbierać – mruknął do siebie, zakładając ręce na piersi. Akurat w tym samym momencie na taras wpadł Aura, o mało przy drzwiach się nie zabijając; chyba szczęśliwym trafem udało mu się tylko zachować równowagę, po tym jak się poślizgnął. Zaraz potem usiadł zamaszyście na swoim miejscu, łapiąc przy tym szybko powietrze do płuc.
- Ile się spóźniłem? – spytał, gdy udało mu się jakoś wyrównać przyśpieszony oddech. Spojrzał na twarz Lou, którego mimika podpowiadała, iż mógł on mieć z tego doskonałą zabawę.

Anielski Niewolnik - 13

- Nghhh… – mruknął cicho, wyciągając na boki ramiona. Zamarł, gdy poczuł, iż ktoś przytula go od tyłu, a ciepły miarowy oddech uderza o jego skórę karku. Odwrócił się za siebie gwałtownie, spoglądając na śpiącą twarz Lou. Jak za sprawą kalejdoskopu, wszystkie obrazy przewijały się mu przed oczyma przypominając, co jeszcze tak nie dawno miało tutaj miejsce. Jego twarz momentalnie poczerwieniała ze wstydu. To, co z nim robił było… aż z trudem mógł o tym myśleć. Nie sądził, że byłby skory do czegoś takiego.

Anielski Niewolnik - 12

Nim szarooki zdążyłby coś powiedzieć, do pokoju wszedł  – po uprzednim zapukaniu – lokaj, niosąc dużą tacę z dwoma talerzami jakiejś wykwintnie przygotowanej potrawy, oraz dwoma kieliszkami i butelką starego, mocnego czerwonego wina.
- Pomyślałem, że od razu możemy zjeść tutaj obiad, skoro i tak tylko my jesteśmy w rezydencji. – Lou wskazał miejsce między nim, a Aurą, gdzie zaraz lokaj postawił tacę, po czym skłonił się szybko i tak samo opuścił pomieszczenie.

Anielski Niewolnik - 11

Cloud ze śmiechem obserwował jak jego córka bawi się w ganianego z Aurą i Clearą. Chłopak podczas swojego pobytu wniósł do życia wszystkich wiele pozytywnych rzeczy. Dla przykładu dwunastolatka zaczęła się coraz częściej uśmiechać, a  brunetka w ogóle zgodziła się do wzięcia udziału w samej zabawie, co już samo w sobie było godne podziwu dla chłopaka, że udało mu się ją nakłonić. Przecież rówieśniczka jego syna nigdy nie brała udział w czymś takim, gdyż jak sama mówiła to „nie jest dobrym zajęciem dla damy.”, a teraz? Ten chłopak po prostu cuda tworzył.

Anielski Niewolnik - 10

Narzeczona Lou postanowiła zostać jeszcze kilka dni w posiadłości, ku jego załamaniu. Jednak już przy obiedzie, gdy wszyscy zasiedli przy stole zauważył , że coś jest nie tak. Dziewczyna zachowywała się inaczej niż ostatnimi razy. Wszyscy to widzieli. Czyżby w końcu poszła po rozum, zastanawiał się co chwilkę.
Wydawała się nawet zainteresować chłopakiem, którego zagadywała raz po raz. A który, ku jego irytacji, odpowiadał jej, uśmiechając się przy tym pogodnie. Jednak nie wiedział jakie uczucia dokładnie nim kierują, gdy miał ochotę rozszarpać dziewczynę, po tym jak mierzwiła mu włosy, podczas śniadania kolejnego dnia.

Anielski Niewolnik - 9

- Nie przeszkadzam? – spytał Zack, opierając się o framugę drzwi. Widząc, co jego przyjaciel robi z chłopakiem wiedział, że musi zainterweniować.
- Wcale… – Lou wstał zgrabnie z łóżka uśmiechając się przy tym bezczelnie. – Tak tylko sprawdzałem, jaki byłby z niego zawodnik. Wiem już, że to „nowy”. – Wyraźnie zaakcentował ostatnie słowo. Ruszył ku wyjściu. – Przyjdź po mnie, gdy przybędą goście. Będę odrobinę zajęty moim małym.
- Oczywiście. – Elf skinął mu głową i zamknął po nim drzwi. Następnie od razu podszedł do leżącego chłopaka kładąc się obok niego i przygarniając do siebie drżące od płaczu ciałko. – Ciii, nie płacz już, maleńki – szepnął mu do ucha, gładząc go uspokajająco po włosach. – Wszystko będzie dobrze. – Starał się jakoś ukoić jego bijące w szaleńczym tempie serce.

Anielski Niewolnik - 8

Aura natychmiast ukłonił się przed blondynem, po czym pobiegł w kierunku posiadłości. Madeline zachichotała cichutko na zachowanie chłopaka. Ojciec również wydawał się być tym rozbawiony.
- Chyba zaczynam żałować, że go ci oddałem – burknął dziewiętnastolatek, wyobrażając sobie, co mógłby z nim robić. Oczywiście nic wielkiego, biorąc pod uwagę fakt, iż miał mieć na niego ultimatum, które jasno zapowiadało brak seksu. Z drugiej strony miał dostać w zamian trzech niewolników. To jakaś rekompensata. Na razie da chłopakowi spokój. To co, że nie jest już niewolnikiem. Nikt nie może mu się sprzeciwiać.

Anielski Niewolnik - 7

- Spokojnie tu, prawda? – Blondynka podeszła do Aury, który rozglądał się zaintrygowany na boki. Jego oczy lśniły, gdy tylko mógł ujrzeć coś ciekawszego.
- Tak, a do tego pięknie. Czuję się tu, jak u siebie w domu – powiedział, podbiegając do krzaku białej róży i pochylając się nad nią, wciągnął do nozdrzy przyjemnie rozchodzącą się woń. Zaraz potem jakby w podzięce skłonił się lekko, po czym wrócił do dziewczyny, która na jego zachowanie reagowała cichym chichotem.

Anielski Niewolnik - 6

Rankiem, promienie słońca, prześlizgnąwszy się między ciężkimi, bordowymi kotarami, padły na twarz nowego niewolnika, wybudzając go dość delikatnie ze spokojnego snu. Młodzieniec przeciągnął się leżąc jeszcze z zamkniętymi oczami, po czym usiadł przecierając zaspane ślepka. Powoli spuścił bose stopy na ziemię, by zaraz oprzeć swój ciężar na nich. Dopiero wtedy podniósł powieki, rozglądając się chwilkę. Nie zważał na to, iż ubrany był w tylko bieliznę, jaką dostał tuż po kąpieli. Teraz chciał znaleźć coś, w co mógłby się odziać, dlatego też po chwili znalazł się przy dość dużej szafie. Jednak nie otworzył drzwi, uparcie się w nie przyglądając. Przecież nie był u siebie; nie mógł więc tak po prostu zacząć przeglądać zawartość tego mebla. To było wbrew dobremu zachowaniu.

Anielski Niewolnik - 5

Nie czekając na odpowiedź wyszedł z powozu, a gdy jego niewolnik uczynił to samo; pociągnął go za ramię w stronę wejścia nawet nie pozwalając mu się rozejrzeć. A było na co patrzeć. Dom jaki się przed nimi znajdował, przypominał całkowicie dorodny zamek królewski. Na środku dziedzińca znajdowała się wielka fontanna, gdzie w centrum stał dumnie na tylnych kopytach jednorożec z białego kamienia, głową wysoko uniesiona do góry, a z jego rogu leciała woda, jakby to zwierze postanowiło ofiarować komuś jej trochę.
Mimo to anioł nawet w ułamku sekundy potrafił dostrzec takie szczegóły. Dlatego też zafascynowany, nie zauważył jak Lou wprowadził go do środka domu, ciągnąc przez jakieś korytarze, skręcając przy tym kilka razy. Dopiero otrzeźwił go nagły upadek na podłogę, gdy  srebrnowłosy popchnął go w bok.
Spojrzał na niego zdziwiony, starając się dowiedzieć, czym zawinił sobie teraz.

Anielski Niewolnik - 4

Pierwsze co poczuł jak opuścili budynek, to chłód powietrza. Spojrzał zdziwiony na srebrnowłosego chłopaka, który nadal trzymając go za rękę zaprowadził go do powozu zaprzężonego przez cztery kare konie. Przy drzwiach stał rudowłosy elf, a widząc ich niecałe dwa metry od niego ukłonił się lekko otwierając drzwiczki. Nim anioł zdążył coś powiedzieć został dosłownie wciągnięty do środka i posadzony na siedzeniu, naprzeciwko długowłosego. Powóz ruszył, a złotooki patrzył z delikatnym uśmiechem na młodzieńca.

Anielski Niewolnik - 03

Lekko łysawy, dość tęgiej postury facet wyszedł na podest, kłaniając się przed ludźmi, siedzącymi przy swoich stolikach. W pomieszczeniu było ciemno, więc nie mógł zobaczyć twarzy żadnego z prawdopodobnie przyszłego klienta. Jedyne światło, jakie teraz było padało właśnie, na scenę.
- Witam wszystkich w Rasowej Panience. Zapewniam, że nie pożałujecie swojego przyjścia. W tym miejscu dostaniecie wszystko, co wasza dusza zapragnie, od niewinnej elfki do dzikiego kotołaka. Tak, tak mamy tu ich. Chociaż dla tych, którzy maja już dość magicznych istot mamy również ludzi. Jednak państwo sami wiecie, co wam się podoba. Licytacja odbywa się od razu po pokazaniu niewolnika i wyznaczenia ceny minimalnej. - Mężczyzna uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje ubytki w uzębieniu. Następnie krzyknął gdzieś do tyłu. - Din, przyprowadź pierwszego niewolnika.

Anielski Niewolnik - 2

Nudziło mu się. Tak bardzo, że nie widząc nic innego do roboty postanowił wybrać się do swojego niewolnika. Przecież nie może go zaniedbać. Zadowolony ze swojego pomysłu wyszedł z sypialni i skierował się w stronę lochów. Odgarnął kilka srebrnych kosmyków, których nie mógł związać w kitkę, jednak nie przeszkadzało mu to, tak często.
Kopniakiem otworzył drzwi do ciemnego pomieszczenia. Wszedł pewnym krokiem do środka zatrzymując przy poranionym, nagim ciele młodego chłopaka przypiętego łańcuchami do ściany. Rany były praktycznie wszędzie, ledwo zabliźnione i te nowe powstałe na tych starych. Całość wyglądała przerażająco. To cud, że jeszcze żył. Uśmiechnął się wrednie widząc jego przerażone spojrzenie. W ironiczny sposób pogłaskał go pieszczotliwie po policzku, na co jego przyszła ofiara zaszlochała cicho. Oboje doskonale wiedzieli co się za chwilę wydarzy.

Anielski Niewolnik - 1

W każdym miejscu, gdzie się człowiek nie obejrzy wszyscy coś robią. Ludzie na wsi pracują w polu, lub sprzedają swoje dary w większych miastach jakimi obdarowała je ziemia. Strażnicy pilnują porządku w mieście, by nikomu nic się nie stało. Niektórzy mieli jakieś poważne spotkania dotyczące swoich pieniędzy, poddanych, czy w innych równie ważnych sprawach. Jednak była pewna osoba, która właśnie w tym czasie nie robiła nic.