Proszę bardzo~! Mówisz masz :)
~ \ * / ~
Harry wylądował na dywanie, nie spodziewając
się, że tak szybko znajdą się na miejscu. Hedwiga zatrzepotała w proteście
skrzydłami, kiedy tak gwałtownie jej klatka doświadczyła bliższe spotkanie z
ziemią. Chłopak jęknął cicho, spoglądając na sowę i starając się ją uspokoić.
- Co z ciebie za pierdoła – westchnął cicho
profesor, kucając obok niego i otwierając klatkę. Ptak zaraz wyleciał z niej i
przycupnął na oparciu fotela. Zaraz potem mężczyzna wyprostował się, wyciągając
ku czternastolatkowi rękę, a samemu spoglądając w innym kierunku. – Mój dom nie
jest za wielki, jednak mam nadzieję, że chociaż trochę przypadnie ci do gustu.
Mruczka, moja skrzatka powinna przygotować ci już pokój. Jest mały, ale myślę,
że jak na razie to ci wystarczy. Najwyżej później pomyślimy o czymś większym –
dodał jeszcze na koniec, podciągając chłopaka do góry. Nie patrzył na niego,
dlatego też nie mógł dojrzeć szoku wypisanego na twarzy nastolatka.