sobota, 27 kwietnia 2013

Vampire Maiden - 21



Dziewczyna zaśmiała się rozbawiona, gdy tylko usłyszała całą wypowiedź swojego i Jego sługi. Przywołała ku sobie lokaja, który zaraz podszedł do niej z nową, pełną butelką, napełniając trzymany przez nią pusty kieliszek czymś co miało być czerwonym winem, jednak wampir doskonale mógł wyczuć subtelną, delikatną woń najwyraźniej dziewiczej krwi. Oczy mężczyzny zabłysły na blady odcień szkarłatu.
Laila spojrzała mu w oczy zdegustowała. Nikt nie miał takich pięknych oczu, łaknących krew jak Ich oblubieniec. Chociaż Nobody również miał takie same oczy… Ach, ich obu pragnęła równie mocno, co młodą Shinonome… I co robić? Kogo wybrać? Kana i Nobody nienawidzą się wzajemnie. Kane rozumie, bo ta czuje się zwyczajnie zagrożona. Przecież nie jest wampirzycą, tak jak Nobody. Kana jest tylko dziewczyną, jaka dała poprowadzić na sobie badania, przez co zyskała kilka mocy ich Pana. Natomiast Nobody… Pan jest ojcem tej osoby. A może odwrotnie? Jest synem? Ach, nie wiedziała tego…! I to naprawdę było frustrujące! A przecież tak długo już z nimi żyła!
- Panienko. – Spojrzała nieprzytomnie na sługę, który patrzył na nią niepewnie w wyczekiwaniu na odpowiedź. Zamoczyła wargi w napoju, rozpoznając od razu do kogo należy krew, jaka została zmieszana z jej ukochanym winem. Głupia, nie musiała.
- Ach, tak. Powiedz mu, że niedługo sama się z nim u niego pokażę. Teraz przekazywanie go z rąk do rąk jest zbyt niebezpieczne. Ktoś zbyt pewny swoich możliwości może przez to stracić czujność, co chłopak z pewnością wykorzysta. A tu, jest pod stałą kontrolą. Do tego eliksiry jakie mu podaje muszą być pod ścisłym nadzorem. A nie pozwoliłabym wam wziąć za to odpowiedzialności podczas podróży. Jesteście zbyt niekompetentni. – Pozwoliła sobie na przechylenie kieliszka do ust i wypicia duszkiem jego zawartość. Następnie wzniosła naczynie w kierunku lokaja, który ponownie napełnił je mieszanką wina i krwi. Pozostawiła rękę w tym miejscu, ruszając dłonią to w prawo, to w lewo i patrząc z rozbawieniem, jak wampir podąża głodnym wzrokiem za ruchem jej ręki. – Masz, napij się… ale nie tego – zastrzegła zaraz, widząc jak sięga po pucharek. Pstryknęła palcami drugiej ręki, a lokaj zaraz pojawił się przy mężczyźnie podając mu do rąk zdjęcie. – Krew osoby na tym zdjęciu jest dostępna dla ciebie w całości. Wiedz tylko, że możesz mieć trochę problemów z jej zdobyciem. Jednak będą trzy osoby, które nie będą ci ani pomagać, ani przeszkadzać. może będzie to dla ciebie bardzo pomocne. Te osoby będą chciałby bronić łowcę sądząc, iż to na niego kierujesz swój atak. Wykorzystasz ten moment do zaatakowania swojego prawdziwego celu.
- Oczywiście, moja pani. – Mężczyzna skłonił się nisko, z zamiarem wzięcia tej krwi już teraz. U takiej pięknej osóbki, musi płynąć przepyszna, soczysta krew.
- Pamiętaj tylko, żebyś najpierw poszedł przekazać Panu informację na temat Ichiru-chan… – upomniała go, uśmiechając się do niego serdecznie. Poczekała, aż mężczyzna opuści pomieszczenie, po czym rozsiadła się wygodnie, popijając z uwielbieniem alkohol. – Myślałam, że nie lubisz tu przychodzić – odezwała się, sprawiając, że dziewczyna jaka właśnie teraz weszła cicho do pomieszczenia, wzdrygnęła się zaskoczona. – Kana, naprawdę nie musiałaś upuszczać sobie krwi… Przez to będziesz osłabiona.
- Przestań. To nic takiego. Ważne, żebyś ty miała dobry posiłek – odparła. – Swoją drogą, dlaczego pijesz krew? Przecież nie jesteś…
- Tak, nie jestem wampirzycą – przerwała jej, uśmiechając się kącikiem ust. Wiedziała, że Nobody również znajduje się gdzieś w pomieszczeniu. – Jednak dziewicza krew jest mi wielce potrzebna do dalszej egzystencji.
- Dlaczego? – mruknęła, starając się powstrzymać rumieńce wypływające na jej policzki. Laila już nabrała powietrza do ust, widocznie gotowa wytłumaczyć jej wszystko.
- Myślisz, że możesz jej o Tym powiedzieć? Ufasz jej na tyle, żeby mieć pewność, że nie wykorzysta tego kiedyś przeciwko tobie? – Kobiecy głos Nodoby ubiegł potok słów, jaki miał opuścić gardło kobiety. Blondynka w błękitnej sukni wyszła z cienia, znajdując się tuż przy siedzącej Laili. – Osobiście nie popieram tego, jednak też nie mogę zabronić ci nie powiedzenia jej. Z drugiej strony ma prawo wiedzieć, jakie znaczenie ma teraz dla ciebie jej krew. Chociaż dziw mnie bierze, gdy pomyślę, że jeszcze jest dziewicą. Czyżbyście mimo swojego wspólnie spędzonego razem roku, nie robiły niczego złego? – Złośliwy uśmiech zawitał na jej wargach, ukazując zdumiewająco długie kły.
- Nie powinnaś być teraz przy swoim kochanku, Miko? – sarknęła dziewczyna, patrząc na nią nienawistnie. Niech odejdzie od jej Laili, albo rozerwie ją na strzępy.
- Ulala… Czego ja się dowiaduje. Władca nie będzie z tego zadowolony. Ukrywać prawdę przed nim. Lepiej powiedz mu o nim, bo wiesz, że nie lubi takich tajemnic, Miko – podchwyciła Laila, uśmiechając się rozbawiona. Dłonią przywołała ku sobie brunetkę, która natychmiast podeszła do niej, przysiadając na podłokietniku i przytulając się ciasno do różowowłosej. Tak długo nie miała okazji, by się z nią zobaczyć, więc przełamała się w sobie i przyszła do tego znienawidzonego przez nią miejsca.
- Oj, tam… Nie ma co do gadania. Ten mój tak zwany kochanek, to tylko kuzyn twojej ukochanej, który jest zakochany po uszu w tym ciele. – Przejechała powoli dłonią po swoim boku. – Nic więcej. Gdy mnie ujrzał, zbyt się podniecił. Moja miła osoba postanowiła tylko mu troszkę ulżyć. Nic więcej się nie miało tu miejsca…
- Doprawdy? A te ciche słowa, jakie wypowiadałaś mu do ucha, gdy byłam już przy drzwiach wyjściowych? „Och, proszę tak! Ach, rób mi tak.. Głębiej, mocnie-ej! Agh~! Tak~, tak~, tak~!” – Zajęczała na koniec, udając jej głos, mając przy tym niezły ubaw. Niech Laila widzi, jaka z tej kobiety dziwka. Niech się do niej zrazi; niech patrzy z zainteresowaniem tylko i wyłącznie na nią.
- To była twoja wyobraźnia, maleńka. Nawet w najmniejszym stopniu nie znasz mojej siły. To co zostało powiedziane w tamtym pomieszczeniu miało zostać owiane nutką tajemnicy, jakiej prawdziwe słowa znać będą tylko ja, Fabian i Władca. Reszta osób jakie byłyby w pomieszczeniu słyszałyby właśnie to, co ty usłyszałaś – odparła kobieta, patrząc z zainteresowaniem na swoje paznokcie, wystawiając dłonie przed siebie. – Swoją drogą… nie sądzisz, że to niegrzeczne tak podsłuchiwać? – Utkwiła na niej uważne spojrzenie, pod którym dziewczyna myślała, że Miko zaraz wwierci się jej pod czaszkę i zobaczy wszystkie myśli i wspomnienia.
- Mam rozumieć przez to, że wprowadzasz już powoli plan w życie? – spytała się dla upewnienia Laila, tym samym zmuszając, aby wzrok Nodoby spoczął na jej osobie. – Od dawna była z ciebie bardzo zapobiegliwa osoba. Nie ważne co trzeba było zrobić. W twoim wykonaniu zawsze były dwa wyjścia ratunkowe. I to właśnie kocham w twoich planach i taktykach. Nieważne, jaką opcję wybierzemy, i tak później pójdzie na nasze.
- Dziękuje za twoje słowa. To zaszczyt móc usłyszeć je wychodzące z twoich ust. – Kobieta w błękitnej sukni skłoniła się dostojnie. – Mogę rzec, iż właśnie uczyniliśmy Pierwszy Krok naszego wspaniałego planu.
- Wspaniale, wręcz cudownie. Władca z pewnością będzie zadowolony z otrzymania takiej informacji. – Różowowłosa uśmiechnęła się, całując przytuloną do niej dziewczynę w policzek. – Kana, zrobisz to dla mnie i pójdziesz przekazać mu to?
- Oczywiście – mruknęła wstając smętnie i wychodząc z pomieszczenia.
- Zaiste, jeszcze nie nauczyłaś się szanować do końca jej uczucia. – Westchnięcie wyrwało się z ust Nobody. – Nie tego zostałaś ode mnie nauczona… Żyjesz już ponad sto lat, powinnaś znać się już bardziej na kobietach. Tym bardziej, iż byłaś… – Przerwała w tym momencie, mając świadomość, że Laila dokładnie zdawała sobie sprawę z tego, co miało zostać wypowiedziane, a nie zostało. – Nie trzymaj jej w złudnych obietnicach. Pobaw się nią i porzuć, albo poproś, by stała się twoją oblubienicą mimo, iż nią nie jest… Zdecyduj, co jest dla ciebie ważniejsze. Jeśli jednak nie potrafisz tego zrobić, ja wykonam to za ciebie. Pozbawię ją życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz