Gdy
Cecilie wraz z narzeczeństwem opuściła jadalnię, w pomieszczeniu zapanowała
gęsta atmosfera. Zapewne, gdyby ktoś się
postarał, mógłby złapać ją do słoiczka i po wcześniejszym zakręceniu wieczka,
miałby okazję wystawić szklane naczynie wraz z zawartością w jakiejś podrzędnej
gablotce, by ciekawskie ślepia turystów, mogły nacieszyć się tym widokiem.
Konrad
stał z boku, w ciszy przyglądając się
młodzieńcowi, który uratował i przyprowadził do domu jego młodszego braciszka.
Był mu wdzięczny za to, jednak z jakiegoś powodu, czuł, że i tak nie polubi go.
Z pewnością było to spowodowane tym, jak srebrnowłosy patrzył na Wolframa. Jego
wzrok jawnie mówił o pożądaniu jakie żywił do blondyna; z czego chyba nawet
kapitan Północnej Perły nie zdawał sobie sprawy. I chociaż każdy nie wydawał
się tego zauważyć, to nic nie umknęło uważnemu wzrokowi Wellera.
Greta
nie przejmując się niczym, ani tym bardziej czymś tak mało istotnym jak gęstość
atmosfery w pomieszczeniu, podeszła do Nadii z delikatnym uśmiechem błąkającym
się na ustach, po czym z wyczuwalną pewnością wystawiła w kierunku rudowłosej
swoją małą rączkę. Ogromnie się cieszyła, że w końcu będzie tu ktoś mniej,
więcej w jej wieku. W zamku nikt taki nie mieszka, dlatego też nie ma z kim się
bawić. To, że spędza czas z Yuurim, czy też czasem z Konradem, bądź też z
Wolframem, nim ten zaginął, to jednak nie jest to tym samym, co spędzanie czasu
ze swoimi rówieśnikami. Ten moment był dla niej jak spełnienie jej skrytego
marzenia. Dlatego właśnie postanowiła skorzystać z tej okazji, póki ma jeszcze
czas i zapoznać się z dziewczyną.
Widząc
jak rudowłosa chowa się bardziej za swoim bratem, przekrzywiła główkę
delikatnie na bok, zastanawiając się jak w najlepszy sposób nawiązać z nią
znajomość i jednocześnie nie płosząc jej teraz.
-
Jestem Greta, a ty? – spytała, uważnie obserwując jak ta nieśmiało, ze sporym
wahaniem wychyla się zza boku srebrnowłosego, po czym niepewnie powtórzyła gest
szatynki. Ich drobne palce powoli spotkały się. Brązowa skóra z początku
muskała bladą rączkę, by zaraz uścisnąć ją mocniej. Delikatny uśmiech zagościł
na obliczu gościa.
-
Nadia… – szepnęła cicho, kątem oka patrząc na Serafina. To był pierwszy raz,
gdy była w takiej sytuacji. Dlatego też z początku wystraszyła się taką
śmiałością tej dziewczyny. Do tego zawsze jak była u kogoś jako gość, to
srebrnowłosy przedstawiał ją innych, a teraz sama musiała to uczynić i do tego
nie była pewna, co zrobić, aby wszystko było dobrze.
Jakby tego było mało, to nie wiedziała, czy
przypadkiem jakąś gafą nie zdenerwuje swego brata. Oczywiście, jeszcze nigdy
nie zdarzyło się, aby młody mężczyzna był na nią zły, ale przecież zawsze może
być ten pierwszy raz.
Greta
najwidoczniej rozpromieniła się, widząc pozytywne efekty jej postępowania. Na
pewno wykorzysta jakoś tą sytuację.
-
Chodź ze mną do ogrodu, pokażę ci coś naprawdę fajnego – powiedziała uradowana
szatynka, łapiąc ją pewniej za dłoń i wyprowadzając z tego pomieszczenia.
W
tym samym momencie wróciła była Maou, uśmiechając się do wszystkich radośnie.
-
Zostawiłam ich samych – mruknęła konspiracyjnie, podchodząc bliżej do
najstarszego syna, po czym przytuliła się do jego ramienia. – Ach, jak to
dobrze, że mój Wolfi już wrócił do domu calutki i zdrowiutki. A do tego
przyprowadzony przez takiego przystojnego mężczyznę – dodała, podchodząc tym
razem do Serafina, który spojrzał na nią lekko zmieszany. Cóż, matka jego
aniołka była podobna do niego, jednak dla niego liczył się ten dumny blondyn.
To dla niego gotów był postawić na szali jego status, co z pewnością niedługo
zrobi. – No przyznaj się. Lubisz mojego synka, co? – Szturchnęła go delikatnie
w bok, uśmiechając się do niego z zadowoleniem. Widząc jak ten kiwa ledwo
widocznie głową, klasnęła w dłonie , okręcając się kilka razy wokół własnej
osi. – Wspaniale! Mój synek ma tylu adoratorów! Wiedziałam, że tak będzie.
Przecież nikt nie oprze się mojemu małemu Wolfiemu…
~ * ~
Blondyn
poderwał zszokowany głowę, patrząc wprost na Shibuyę. Nie mógł uwierzyć w to,
co usłyszał. To nie mogła być prawda. Ta oferma nic takiego nie powiedziała, to
jego umysł płata mu takie figle, przepełnione nadzieją.
-
C-co? – mruknął cicho, jakby chciał przekonać się, czy poprzednie słowa
rzeczywiście opuściły wargi Maou. Zdecydowanie znajdujące się blisko jego ust.
-
Ja… to znaczy… Jesteś dla mnie naprawdę ważny. – Yuuri z początku speszony,
teraz jednak stanowczo patrzył na zielonookiego, który słysząc to, rozdziawił
lekko usta, patrząc na niego w zupełnym osłupieniu. – Zamknij buzię, bo ci
mucha wleci, co? – Powtórzył wcześniej wypowiedziane przez blondyna słowa,
uśmiechając się przy tym z czułością. – Wolfu, jesteś piękny w każdym stopniu,
wprost idealny. Dlatego proszę nie zdziw się tym, co ci powiem. – Łapiąc za
biodra, przyciągnął do siebie Bielefelda, który sapnął zaskoczony, instynktownie
łapiąc się go za poły czarnego mundurka.
-
Yuuri, co ty ro…?
-
Cii… – przerwał mu. – Kocham cię i już nigdy nie pozwolę ci zniknąć. – Uśmiechnął
się lekko, po czym musnął wargi blondyna. Widząc jak ten zamyka oczy,
zachichotał w duchu, nie przerywając swojej czynności.
Wolfram
po chwili zarzucił mu ręce na szyję, odpowiadając na jego pocałunek,
rozchylając wargi, z czego czarnowłosy skorzystał. Powoli kierowali się w
stronę łóżka, na które zaraz opadli. Yuuri powoli zaczął sunąć po ciele
chłopaka, widocznie zmierzając ku jednemu miejscu, jednak zaniechał tego, gdy blondyn
spiął się i przestał odpowiadać na pocałunki, gdy jego ręka znajdowała się przy
jego spodniach.
-
Rozumiem. Mamy przecież jeszcze czas. – Brunet zaśmiał się nerwowo, całując
Wolframa po twarzy. – Przepraszam.
-
Uch… to nic – mruknął cicho, ustami natrafiając na jego. Całowali się leniwie,
co jakiś czas pozwalając sobie na wzajemne trącanie się ich języków.
-
Chodźmy spać. Z pewnością jesteś zmęczony. – Yuuri rozebrał się do bielizny,
czekając jeszcze chwilkę, aż blondyn zrobi to samo, po czym obydwoje ułożyli
się pod pierzyną. Shibuya przyciągnął do siebie Wolfa, który ułożył się na jego
torsie, ziewając. – Dobranoc – dodał, całując go w czoło.
-
Yhym – mruknął sennie, zamykając oczy. Jego narzeczony jeszcze przez chwilę
spoglądał na pogrążonego we śnie blondyna.
~ \\ * // ~
Taaak, Yunoha zdążyła już zadomowić się na blogspocie ^^
I teraz dopiero zacznie się zabawa xD
Jaki rozdział chcielibyście teraz przeczytać?
I tak wgl. jak wam się ten rozdział podobał? Oceniajcie! :P
I teraz dopiero zacznie się zabawa xD
Jaki rozdział chcielibyście teraz przeczytać?
I tak wgl. jak wam się ten rozdział podobał? Oceniajcie! :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz