-
Przepraszam za moje spóźnienie, jednak
mój lokaj się zranił i nie mogłam pozwolić, aby się nie opatrzył –
powiedziała dziewczyna, przysiadając się do czekającej na nią czwórki.
-
To nic. I tak czekamy jeszcze na gościa ojca – odparł Lou, zerkając raz po raz
na złotookiego, który to właśnie rozmawiał z jego siostrą; sam też kierując na
niego co chwilę swoje spojrzenie.
-
Co takiego mnie ominęło? – spytała się chłopaka, który przerwał swój wątek, już
szykując się do odpowiedzi.
-
Rozmawialiśmy o piórach, jakie znalazłam jakiś czas temu – wyprzedziła anioła
dwunastolatka, uśmiechając się do niej serdecznie.
-
Jakie pióra? – Brunetka widocznie zainteresowała się, odrywając wzrok od
złotookiego i kierując go na dziewczynkę.
-
Ach, te – powiedział chłopak, wyciągając pióro z kieszeni koszuli i podał
dziewczynie. Madeline spojrzała na niego
zdziwiona; przecież pióra miał jej ojciec, a ten zamknął je w swoim gabinecie.
Cloud również wydawał się nie rozumieć tej sytuacji.
-
Och, jakie piękne anielskie pióra – zachwyciła się, obracając je w palcach.
Aura spojrzał na nią zlękniony. Skąd wiedziała?
-
Co? – Lou wydawał się być zarówno zszokowany wypowiedzią, jak i zainteresowany
jej treścią.
-
To, co słyszałeś. – Dziewczyna odezwała się do niego chłodno, na co większość z
nich zamrugała zdziwiona. Wstała od stołu podziwiając je w blasku słońca. –
Ach, dawno takiego nie widziałam. Ostatni raz był wtedy w posiadłości Mikaela,
gdy ten przedstawiał nam swego najmłodszego syna. Doprawdy, kochany był to
chłopiec. Już od początku wręcz uderzała od niego czystość i niewinność. Nawet,
gdy psocił, co zdarzało mu się dość często, dalej pozostawał idealnie
nieskazitelny.
-
Co ty pieprzysz?! – warknął Lou, również wstając od stołu. Nie znał żadnego
Mikaela, a domyślał się, iż musiał być jakąś znaną osobą.
-
Jakie jest twoje imię? – Aura wydawał się już trochę uspokoić. Skoro wiedziała
o jego ojcu, to też musiała być anielicą. A w takim razie mógł jej zaufać.
-
Jesteś bystry. Cleara to nie jest moje prawdziwe imię. Po prostu je sobie na
chwilę przypisałem…
-
Przypisałeś? – Cloud jako pierwszy zauważył ten szczegół.
-
No cóż. – Brunetka spojrzała na nich z dezaprobatą. – Tak to już była, gdy nie
ufacie swoim wewnętrznym głosom, prawda Lou? – zwróciła się do niego, a po
chwili na jej miejscu pojawił się czarnowłosy młodzieniec, odziany tylko w
same, czarne, skórzane spodnie. Blondynka krzyknęła zrywając się z miejsca i
biegnąc do ojca, który wydawał się być tym wszystkim oszołomiony. Lou patrzył
na Clearę… nie, na tego bruneta nie wiedząc, co powiedzieć.
-
Ty… Ty jesteś A..
-
Amaru! – Długowłosy blondyn wpadł do ogrodu. Teraz jednak wyglądał całkowicie
inaczej niż ostatnim razem. Urany był w biało-złoty mundur, który w żaden
sposób nie przypominał znanych w królestwie. Do boku przypiętą miał szablę o
złotej głowni, w białej pochwie. Przystąpił do nich, stając między brunetem, a
resztą.
-
Och, czyż to nie Suna? – Chłopak zlustrował go wzrokiem, cmokając cicho. –
Widzę, że dobrze ci się powodzi. Należysz do pierwszej „Złotej Armii”. Chętnie
bym ci pogratulował, ale nie mam na to czasu. Wiesz, osoby w Avaritanox nie
należą do cierpliwych.
-
Amaru, co ty kombinujesz? – Blondyn zdawał się puścić tą wypowiedź mimo uszu.
Przez
chwilę mierzyli się wzrokiem.
-
To samo, co ty. Chcę odzyskać mojego brata. Tylko wiesz, jak cię trudno z domu
wywabić? Musiałem zabrać Aurze fragment wspomnień, gdy był tu na wycieczce i
wypełnić je fałszywymi. – Mówiąc to wskazał na chłopaka. Suna natychmiast
odwrócił się do niego. Widząc anioła całego i zdrowego, odetchnął z widoczną
ulgą.
-
Oj, co tu się dzieje?! – krzyknął dziewiętnastolatek, natychmiast dochodząc do
Aury i przytulając go do swej piersi.
-
Ale… przecież ja wszystko pamiętam! – krzyknął cicho syn Mikaela. Nie rozumiał
tej sytuacji. To co mówił brunet było kłamstwem, on wszystko dobrze pamiętał.
-
Tak ci się tylko wydaje… – Zaśmiał się, wkładając rękę do kieszeni. Zaraz
wyciągnął z niej białe pióro, które wydawało się być zanurzone w jakiejś
ciemnej substancji, bardzo podobnej do tej jaką okryte były łańcuchy pegaza.
Aurze natychmiast zrobiło się niedobrze. – Widzę, że nieświadomie kojarzysz ten
zapach. To dobrze, bo teraz wszystko wróci do ciebie, dokładnie w ten sam
sposób, w jaki opuściło cię. – Dmuchnął w piórko, które w zawrotnym tempie
poleciało w jego kierunku, wdzierając się do jego gardła. Aura zachłysnął się,
zginając swoje ciało wpół.
-
AGHHHT! – wycharczał, starając się wypluć pióro, jednak ono dalej wchodziło
głębiej w kierunku przełyku. Ciemna mgła zaczęła powolnymi krokami zasłaniać mu
widok na otaczający go świat. Jakieś zupełnie nieznane mu obrazy tańczyły przed
jego oczyma; teraz zaczynające się mu z czymś kojarzyć. Zamknął oczy skupiając
się na tym. Początkowo ogarnęła go ciemność, jaka towarzyszy przy straceniu
przytomności.
AAA! Ja chce wiecej! Czy nastepna notka tez moze byc "anielski niewolnik"?Prosze!
OdpowiedzUsuń