niedziela, 5 maja 2013

Anielski Niewolnik - 19



- Przepraszam za moje spóźnienie, jednak  mój lokaj się zranił i nie mogłam pozwolić, aby się nie opatrzył – powiedziała dziewczyna, przysiadając się do czekającej na nią czwórki.
- To nic. I tak czekamy jeszcze na gościa ojca – odparł Lou, zerkając raz po raz na złotookiego, który to właśnie rozmawiał z jego siostrą; sam też kierując na niego co chwilę swoje spojrzenie.
- Co takiego mnie ominęło? – spytała się chłopaka, który przerwał swój wątek, już szykując się do odpowiedzi.
- Rozmawialiśmy o piórach, jakie znalazłam jakiś czas temu – wyprzedziła anioła dwunastolatka, uśmiechając się do niej serdecznie.
- Jakie pióra? – Brunetka widocznie zainteresowała się, odrywając wzrok od złotookiego i kierując go na dziewczynkę.
- Ach, te – powiedział chłopak, wyciągając pióro z kieszeni koszuli i podał dziewczynie. Madeline spojrzała  na niego zdziwiona; przecież pióra miał jej ojciec, a ten zamknął je w swoim gabinecie. Cloud również wydawał się nie rozumieć tej sytuacji.
- Och, jakie piękne anielskie pióra – zachwyciła się, obracając je w palcach. Aura spojrzał na nią zlękniony. Skąd wiedziała?
- Co? – Lou wydawał się być zarówno zszokowany wypowiedzią, jak i zainteresowany jej treścią.
- To, co słyszałeś. – Dziewczyna odezwała się do niego chłodno, na co większość z nich zamrugała zdziwiona. Wstała od stołu podziwiając je w blasku słońca. – Ach, dawno takiego nie widziałam. Ostatni raz był wtedy w posiadłości Mikaela, gdy ten przedstawiał nam swego najmłodszego syna. Doprawdy, kochany był to chłopiec. Już od początku wręcz uderzała od niego czystość i niewinność. Nawet, gdy psocił, co zdarzało mu się dość często, dalej pozostawał idealnie nieskazitelny.
- Co ty pieprzysz?! – warknął Lou, również wstając od stołu. Nie znał żadnego Mikaela, a domyślał się, iż musiał być jakąś znaną osobą.
- Jakie jest twoje imię? – Aura wydawał się już trochę uspokoić. Skoro wiedziała o jego ojcu, to też musiała być anielicą. A w takim razie mógł jej zaufać.
- Jesteś bystry. Cleara to nie jest moje prawdziwe imię. Po prostu je sobie na chwilę przypisałem…
- Przypisałeś? – Cloud jako pierwszy zauważył ten szczegół.
- No cóż. – Brunetka spojrzała na nich z dezaprobatą. – Tak to już była, gdy nie ufacie swoim wewnętrznym głosom, prawda Lou? – zwróciła się do niego, a po chwili na jej miejscu pojawił się czarnowłosy młodzieniec, odziany tylko w same, czarne, skórzane spodnie. Blondynka krzyknęła zrywając się z miejsca i biegnąc do ojca, który wydawał się być tym wszystkim oszołomiony. Lou patrzył na Clearę… nie, na tego bruneta nie wiedząc, co powiedzieć.
- Ty… Ty jesteś A..
- Amaru! – Długowłosy blondyn wpadł do ogrodu. Teraz jednak wyglądał całkowicie inaczej niż ostatnim razem. Urany był w biało-złoty mundur, który w żaden sposób nie przypominał znanych w królestwie. Do boku przypiętą miał szablę o złotej głowni, w białej pochwie. Przystąpił do nich, stając między brunetem, a resztą.
- Och, czyż to nie Suna? – Chłopak zlustrował go wzrokiem, cmokając cicho. – Widzę, że dobrze ci się powodzi. Należysz do pierwszej „Złotej Armii”. Chętnie bym ci pogratulował, ale nie mam na to czasu. Wiesz, osoby w Avaritanox nie należą do cierpliwych.
- Amaru, co ty kombinujesz? – Blondyn zdawał się puścić tą wypowiedź mimo uszu.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem.
- To samo, co ty. Chcę odzyskać mojego brata. Tylko wiesz, jak cię trudno z domu wywabić? Musiałem zabrać Aurze fragment wspomnień, gdy był tu na wycieczce i wypełnić je fałszywymi. – Mówiąc to wskazał na chłopaka. Suna natychmiast odwrócił się do niego. Widząc anioła całego i zdrowego, odetchnął z widoczną ulgą.
- Oj, co tu się dzieje?! – krzyknął dziewiętnastolatek, natychmiast dochodząc do Aury i przytulając go do swej piersi.
- Ale… przecież ja wszystko pamiętam! – krzyknął cicho syn Mikaela. Nie rozumiał tej sytuacji. To co mówił brunet było kłamstwem, on wszystko dobrze pamiętał.
- Tak ci się tylko wydaje… – Zaśmiał się, wkładając rękę do kieszeni. Zaraz wyciągnął z niej białe pióro, które wydawało się być zanurzone w jakiejś ciemnej substancji, bardzo podobnej do tej jaką okryte były łańcuchy pegaza. Aurze natychmiast zrobiło się niedobrze. – Widzę, że nieświadomie kojarzysz ten zapach. To dobrze, bo teraz wszystko wróci do ciebie, dokładnie w ten sam sposób, w jaki opuściło cię. – Dmuchnął w piórko, które w zawrotnym tempie poleciało w jego kierunku, wdzierając się do jego gardła. Aura zachłysnął się, zginając swoje ciało wpół.
- AGHHHT! – wycharczał, starając się wypluć pióro, jednak ono dalej wchodziło głębiej w kierunku przełyku. Ciemna mgła zaczęła powolnymi krokami zasłaniać mu widok na otaczający go świat. Jakieś zupełnie nieznane mu obrazy tańczyły przed jego oczyma; teraz zaczynające się mu z czymś kojarzyć. Zamknął oczy skupiając się na tym. Początkowo ogarnęła go ciemność, jaka towarzyszy przy straceniu przytomności.

1 komentarz:

  1. AAA! Ja chce wiecej! Czy nastepna notka tez moze byc "anielski niewolnik"?Prosze!

    OdpowiedzUsuń