Nie
wiedział, co ma o tym myśleć. Z jednej strony był przekonany, iż to co pamięta
jest prawdziwe. Z drugiej, jakaś cząstka jego twierdziła, że właśnie pokazane
mu przez czarnowłosego chłopaka obrazy były prawdziwe. Przez to miał mętlik w
głowie. Jednak wspomnienia jakie mu wszczepił brunet, zostały coraz bardziej
wypierane przez inne, niby prawdziwe. Teraz, gdy odzyskał je, można by rzec
stracone chwile, większość rzeczy stały się bardziej jasne i klarowne.
Po
tym jak starszy anioł pokazał mu wszystko, oznajmił, iż czas już kończyć oraz,
że niedługo się obudzi.
-
…aru…! – Przez gęstwinę czarnej przestrzeni, w jakiej teraz jeszcze trwał
przedarł się zgłuszony krzyk Suny. Chwilę analizował, co ten mógł dokładnie
powiedzieć. Jednak w tym momencie nie mógł znaleźć żadnych możliwych słów. –
…Cloud… błagam! – Kolejne słowa, mimo iż w całości, nie dawały mu nic do
myślenia.
Mruknął
coś niezrozumiale, poruszając się i otwierając
powoli oczy. Spojrzał na Lou i Zacka, którzy obydwoje go przytrzymywali.
-
Obudziłeś się, jak dobrze. – Srebrnowłosy jako pierwszy zauważył jego przebudzenie.
-
Co się działo? Suna coś krzyczał… – mruknął cicho, starając się podnieść, w
czym od razu znalazł pomoc u dziewiętnastolatka. Nie rozumiał, dlaczego jego
twarz była wykrzywiona w jakimś grymasie bólu, chociaż było też widać, że
bardzo mu ulżyło. Już miał skierować swoje spojrzenie w kierunku braci, jednak
zatrzymał go w tym Zack. – O co wam chodzi? Zaraz… nie mówcie, że stało się coś
strasznego?
-
Nie mówimy, tak jak sam kazałeś… – Czarnowłosy lokaj pojawił się przy nich.
Ściągnął marynarkę, patrząc na nich drwiącym uśmiechem. – Ale nie martw się,
jest Jego Ulubieńcem. On nie da mu tak prosto zginąć. – Rdzawo-czarne błoniaste
skrzydła wyszły z jego pleców, rozpościerając się na boki. Chłopak uniósł
wargę, ukazując długie kły. Przeczesał włosy palcami, a zaraz trochę powyżej
czoła ukazały się długie lekko zakręcone krwiste rogi. Skóra stała się wręcz
szara, a paznokcie wydłużyły się, będąc długimi czarnymi pazurami. W tym
momencie stał przed nimi w całej okazałości demon. No prawie; jakby domyślając
się czego mu brakuje, zdarł z siebie resztę ubrań, na których miejscu,
zmaterializowały się krótkie poszarpane spodenki, oraz łańcuchy, jakie znalazły
miejsce na jego ramionach i biodrach.
-
A to co? – Zack cofnął się o krok, jednak zaraz zrozumiał swoją niesubordynację
i wrócił na swoje miejsce, a nawet zasłonił swoim ciałem anioła i pana.
-
Mieszkaniec Avaritanox… Czystej krwi demon i to dość potężny, jeżeli potrafi,
całkowicie zmieniać swoją postać na ludzką – mruknął chłopak, wykorzystując
moment, gdy byli zbyt zdziwieni przemianą tego rogatego demona. Przecisnął się
między nimi, spoglądając na Sunę, który trzymał bruneta w pasie i nie pozwalał,
aby ten wyciągnął ostrze, które nadal tkwiło w jego klatce piersiowej. – Suna!
– pisnął, doskakując do nich i spoglądając przerażony na ranę. Niepewne dotknął
jego piersi, ze wstrząsem czując, jak serce bruneta, z każdym biciem zwalnia.
-
Aura! – Blondyn dopiero teraz zauważył jego obecność. – Ja nie chciałem mu tego
zrobić – zaskomlał starając się przekonać o tym chłopaka, jednak ten zrozumiał,
iż członek „Złotej Armii” bardziej tymi słowami starał się sam w to uwierzyć.
-
Wiem, ufam ci… – Złotooki uśmiechnął się delikatnie. W tym też momencie
przypomniał sobie, jak kiedyś jeden z braci opowiadał mu, iż jego pióra mają
lecznicze właściwości, tylko jeszcze musi nauczyć się nad nimi władać. – Moje
pióra…! Mogę go uzdrowić!
-
Zbaraniałeś? – Amaru otworzył z trudem oczy, patrząc na niego przenikliwie. –
Przecież nie masz jeszcze skończonych stu lat; ba! Nie masz nawet
dziewięćdziesięciu! Jesteś zbyt niedoświadczony… Nie rozpocząłeś nawet nauki!
Prędzej zrobisz sobie krzywdę, niż mi pomożesz. Wiem, że chcesz pomóc, a ty, jako
jeden z nielicznych masz takie zdolności, ale nie poświęcaj się.
-
I tak to zrobię. Nie powstrzymasz mnie. – Uśmiechnął się do niego delikatnie, a
przynajmniej taki miał zamiar. W tym czasie wrócił pan domu wraz z lekarzem,
który zatrzymał się widząc trzy skrzydlate postacie.
-
Aura, lekarz już tu jest! – Lou również starał się zatrzymać chłopaka. Z ich
słów domyślił się, iż jest to bardzo niebezpieczne dla niego.
-
Syn Mikaela nie pomoże swojemu przyjacielowi? Przecież ty też masz świadomość,
że on mu nie pomoże. Śmierć jest zbyt blisko, by zwykły człowiek mógł ją
przepędzić, ale ty… Czysty, który ma ten dar uzdrawiania i przepędzania
śmierci. Skąd możesz wiedzieć, że jesteś niegotowy, jeśli nie spróbujesz? – Demon
podszedł bliżej do chłopaka, nic nie robiąc sobie z ostrzegającego wzroku
umierającego anioła. Jego zadaniem było go pilnować i nie pozwolić, aby ten zginął.
Oczywiście, ma w asa w rękawie, jakim był specyfik, który postawiłby bruneta na
nogi, jednak woli posłużyć się tym dzieciakiem.
-
Nie słuchaj go... On chce cię prze… – Atak kaszlu przerwał jego wypowiedź.
Blondyn przytulił do siebie mocniej brata.
-
Pomogę… i pokaże, że potrafię. – Skupił się mocno, aż w końcu spod jego łopatek
uwolniła się para skrzydeł. Demon westchnął wewnętrznie, czując ich intensywny
zapach. Czystokrwisty, niedoświadczony anioł. Przepyszna byłaby z niego ofiara
dla Władcy, jednak musi wpierw uratować przybranego księcia.
Anioł
wyrwał kilka piór, po czym wzbił się w powietrze, unosząc pióra ku górze i
szepcząc parę słów. Lou z takiej odległości nie mógł dosłyszeć co mówił, chociaż
miał świadomość, iż Zack, oraz tamci trzej doskonale wychwytywali jego słowa.
-
Anioł i demon śmierci stara się zabrać jego duszę, która nie gotowa jest
jeszcze do takiego kroku. Niech te pióra, co błogosławiło je słońce i Władca
Caelumantus, zastąpią jego astralną powłokę, a jeśli to nie wystarczy niech
część mojego życia będzie zapłatą! – Dwie chmury zmaterializowały się. Jedna
przez Aurą, druga przed umierającym. Śmierć pojawiła się, by osądzić.
~ \ \ * / / ~
Zbliżamy się wielkimi krokami ku zakończeniu tego opowiadania. Mówiąc szczerze, zastanawiam się nad napisaniem jednego, czy dwóch mini-opowiadań, których głównymi postaciami byliby inni bohaterowie Anielskiego Niewolnika. Np. napisać coś o Sunie, czy jego przyjaźni z Cloudem... Albo o życiu Amaru. Jeszcze będę musiała się nad tym zastanowić.
A wy co o tym sądzicie?
A wy co o tym sądzicie?
Niedługo (wyjątkowo w ciągu tygodnia) dodam nowy rozdział. Najpewniej będzie to VB.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz