sobota, 7 września 2013

Vampire Bridegroom - 9

Ichiru przez chwilę przyglądał się tylko mimice starszego wampira, jakby doszukiwał się jakiejkolwiek emocji, która świadczyć by mogła o tym, że ten dalej czuje coś do jego brata. Niestety, w tej chwili nie był w stanie niczego takiego dojrzeć. Jedyną oznaką jego zainteresowania starszym bliźniakiem był tylko sposób, w jaki wypowiadał ich nazwisko. Nic więcej. Dlatego też sam nie mógł brać pod uwagę żadnej możliwości. A raczej, lepszym określeniem byłoby, że nie chciał. Zero wystarczająco się przez niego nacierpiał, chociaż nie chciał za wszelką cenę dać tego po sobie znać.
- Zero uwięziony jest w ciele około sześcioletniego dziecka. Jego wspomnienia również zostały zamglone, przez co nic nie pamięta, od chwili naszego pierwszego spotkania z Władcą Mroku. Co prawda, raz na jakiś czas wraca do siebie; zarówno jego wygląd, jak i pamięć. Jest to jednak bardzo chwilowe i po chwili znów mamy do czynienia z małym, bezbronnym dzieckiem. – Zamilkł na krótki moment, spoglądając przez chwilę w stronę korytarza, jakby nasłuchiwał, czy nikogo przypadkiem tam nie ma. – Księżniczka podejrzewa, że to mogła być sprawka Shizuki, by w ten sposób zemścić się na Passio za to, że ten ją odrzucił. Nawet po tym, jak oznajmiła mu, że nosi pod sercem jego dziecko.
- Chcesz powiedzieć, że Shina jest jego córką? – spytała cicho Yuki, patrząc na niego z niezrozumieniem. Przecież ze zdjęć dziewczynki, które Kaname trzymał w swoich dokumentach dokładnie widać było, że mogła mieć co najwyżej trzynaście, dwanaście lat. – To ile ona w końcu ma?
- Niedługo skończy dwadzieścia  jeden lat – odparł tylko Ichiru, unosząc jedną brew do góry. W tej chwili skojarzył jej się ze starszym bliźniakiem chłopaka, który tak często reagował na jakieś jej „głupsze” pytania. – Nie wiedziałaś tego, a śmiesz nazywać się panią Kuran? Twa matka była bardziej zaangażowana od ciebie w wampirzą społeczność. Nawet dyrektor akademii, mimo swojego idiotycznego zachowania, był na bieżąco z każdą najmniejszą nowinką.
- Uważaj, co mówisz, Kiryuu – mruknął Kaname, spoglądając na niego ostrzegająco. – W tej chwili jesteś w moim domu i powinieneś z należytym szacunkiem zwracać się do mojej rodziny.
Ichiru wzruszył tylko ramionami, nic nie robiąc sobie ze wzroku starszego wampira. Przez dziesięć lat mieszkał pod dachem sadystycznego wampira, jaki niezadowolony z tego, że ktoś z jego służby mrugnął nie tak jak należy, albo nie w tym momencie, gotów był go za to zabić. Przy nim, Kuran wypadał naprawdę słabo.
- Hmmm… Jej dziewczęcy wygląd i niewielki wzrost jest troszkę mylący – oznajmiło Yuki, skupiając na sobie uważne spojrzenie Kiryuu.
- Niewielki wzrost? – Chłopak uniósł jedną brew do góry. – Ona jest wyższa od ciebie, Yuki Kuran. Miałem okazję gościć u niej pół roku temu i doskonale wiem, co mówię.
- Była u nas kilka godzin temu – ciągnęła dalej kobieta. – Widziałam przez okno jak rozmawiała z Kaname.
- Rozmawiała? – spytał cicho, kierując swoje spojrzenie ku szatynowi. To przecież było niemożliwością, żeby Kaname był w stanie z nią rozmawiać. Sam był świadkiem, jak Shina dobrowolnie uznała Passio za swojego ojca i włączyła się do rodziny, a później za namową Kagamiego pozwoliła wprowadzić się w stan hibernacji. Tak więc, kto byłby w stanie narzucić skórę młodszej księżniczki, kiedy ta była jeszcze dzieckiem? Kto wiedziałby o tym, że Kaname od dobrych kilku lat nie dostawach o niej żadnych informacji, z powodu jej zaginięcia? Kto…? Och. – Co było tematem waszej rozmowy?
- To nie powinno ciebie interesować. – Zmrużył oczy, dostrzegając delikatnie zmiany w jego mimice przez te kilka sekund. – Jednak chętnie wysłucham co wiesz na jej temat… W końcu miałeś okazję spotkać ją pół roku temu, a widocznie nasza towarzyszka postanowiła przez te sześć miesięcy cudownie znów stać się młodocianą.
- To nie chcesz już usłyszeć niczego nowego o mym bracie? – Ichiru uśmiechnął się z wyraźną kpiną, zaraz przenosząc spojrzenie na Harume i śpiącą obok niego dziewczynkę. – No, no. Czy wasz syn jest już świadomy tej całej farsy waszej rodziny? – spytał, przyglądając się bliżej oczom chłopca. Jego niepewnemu spojrzeniu, które utkwił w jego – Ichiru – osobie. – Kiedy macie zamiar mu o tym powiedzieć? Kaname wiedział o tym już, jak był w wieku waszej córeczki. Czemu nie poinformujecie w końcu Harume?
- To nasza sprawa, co i kiedy uczynimy, Kiryuu – warknął Kaname, zaraz znajdując się przy srebrnowłosym i łapiąc go za poły koszuli, warknął: – Lepiej gadaj, co gadać miałeś, psie!
- Ho, ho… No proszę. – Pokręcił rozbawiony głową. – Nie sądziłem, że pozwalasz sobie zachowywać się jak ostatni idiota. Wcześniej robiłeś tak tylko, jeśli chodziło o Zero.
- Mmmmhhmm… – mruknęła sennie dziewczyna, otwierając powoli oczka i przecierając je delikatnie piąstkami. – Harume. – Uśmiechnęła się do brata, kiedy tylko zauważyła jego obecność obok niej. Zaraz też usiadła tuląc się do jego boku.
- Ooch, jakże to słodkie. Normalnie od nadmiaru słodyczy rzygać mi się chce. – Przez krótki moment robił gest, jakby chciał zwrócić niedawno zjedzony posiłek. – Jednak muszę przyznać, że stworzyłeś naprawdę dobrą imitację rodziny, Kaname Kuran. Gratuluję. Dobrze, że chociaż tobie się powodzi – dodał, obserwując z coraz większą satysfakcją rosnącą złość na obliczu mężczyzny.
Szatyn już otwierał usta, by powiedzieć coś niemiłego w kierunku drugiego wampira, gdy wyczuł ruch za jego plecami ze strony korytarza. Dlatego też puścił zaraz ubrania Ichiru, odwracając się natychmiast w tamtym kierunku.
Przy samym progu, dzielącym salon i korytarz stał mężczyzna o niebieskiej strzesze włosów, który zaraz skłonił się delikatnie, aczkolwiek widać było, że robił to tylko w stronę Kiryuu.
- Jego stan po zażyciu specyfiku księżniczki znacznie się poprawił. Teraz śpi już spokojnie, jednak minimum przez jakieś dwadzieścia, trzydzieści minut powinien jeszcze pozostawać w spokoju i odpoczywać – oznajmił, patrząc krótko w stronę Kurana, a następnie na rozchełstaną koszulę srebrnowłosego. Jaka z kolei jeszcze kilka minut temu wyglądała o wiele lepiej, niż teraz. – Mój panie…? – mruknął cicho, przybierając o wiele bardziej poważną minę, niż przed sekundą.
- Spokojnie, Aqua. – Ichiru uniósł delikatnie dłoń, tym gestem dając mu do zrozumienia, aby pozostał na swoim miejscu. – Pamiętacie może Krwawnika Danainae, Sanguine? Motylicę, która tak wiernie towarzyszyła mojemu bratu w ostatnich tygodniach przed jego odejściem? Poznajcie jej syna, Aquę. I tak, zmienia postać – dodał, widząc cisnące się na usta pytanie ze strony kobiety.
- Nie jest do niej podobny – odezwał się chłopiec, rzucając długie spojrzenie niebieskowłosemu mężczyźnie. W stosunku do tamtej kobiety, Aqua zdawał się być bardziej… normalny.
- Ale moje siostry owszem – odparł na to, uśmiechając się jakby od niechcenia. – Tak więc panie, co planujesz czynić?
- Na ile starczy ci zapas fiolek? – spytał, nie spuszczając ze wzroku byłego kochanka brata. Nie wiedział czemu, ale chciał dać mu ostatnią szansę. Coś mu podpowiadało, że powinien to zrobić. Że to będzie opłacalne w skutkach.
- Ale przecież mamy inne…
- Zadałem ci pytanie, Aqua! – przerwał mu wściekle mężczyzna. – Ile?
- W najlepszym wypadku na tydzień. W najgorszym na dwa, może trzy dni – odparł po krótkim zastanowieniu. – Jednak wolałbym nie ryzykować. Władca… – zamilkł, widząc ostrzegające spojrzenie wampira. – Ma się o niczym nie dowiedzieć, czyż tak?
- Dokładnie – przytaknął mu, z nikłym uśmiechem. – Cieszę się, że jesteśmy tego samego zdania, Aqua.
Niebieskowłosy tylko kiwnął głową, nie odzywając się już słowem. Był zły i bał się, że przez to może powiedzieć coś, czego będzie później mógł żałować. Dlatego wolał w ogóle nie otwierać ust. Zaraz też skłonił się lekko, zmieniając swoją dotychczasową formę i w postaci motyla odlatując ku schodom.
- Chcecie tu zostać? – spytał cicho chłopiec, podnosząc się z kanapy i pomagając siostrze pójść w jego ślady. Dziewczynka widocznie w dalszym ciągu zdawała się być śpiąca. – Pójdę położyć do spania Yumeki – zwrócił się do ojca, prowadząc siostrę ku wyjściu z pokoju. – Dobranoc wszystkim – rzucił w przestrzeń, po chwili znikając wraz z siostrą na schodach.
- Zero nie pamięta was – powiedział nagle Ichiru, patrząc na zbolałe i zszokowane oblicze kobiety. – Nie pamięta niczego. Dla niego czas zatrzymał się na długo przed zabraniem go pod skrzydła dyrektora Crossa. Niewiadome jest nawet, czy kiedykolwiek jego pamięć wróci do normy.
- Ale jak to? – jęknęła cichuteńko, sama ledwo co słysząc swój głos, nawet kiedy wykorzystywała swoje wampirze zdolności. – Zero. – Jej wzrok powiódł ku górze, w miejsce gdzie znajdował się pokój, który zajmowany był przez nieprzytomnego chłopca.
- Mówiłem już, księżniczka uważa, że stoi za tym Shizuka, a jej śmierć była po prostu zapalnikiem. Bardzo powolnym zapalnikiem – dodał praktycznie od razu. – Najprawdopodobniej doszłoby do tego później, jednak fakt, że mój brat postanowił przyłączyć się do króla zdawał się przyśpieszyć cały ten proces.
Kobieta zapłakała, ukrywając zaraz twarz w dłoniach. Jej mąż z kolei nie spuszczał wzroku z Ichiru.
- Mamy więc rozumieć, że Zero – te imię wypowiedział z pewnym trudem – jest uwięziony zarówno w ciele, jak i w umyśle około sześcioletniego dziecka?
- Niestety tak – przytaknął z westchnięciem. – I najprawdopodobniej nic nie możemy z tym zrobić. Chyba, że Kagami w końcu przyprowadzi Nobody i oznajmi nam, że znaleźli sposób na wyleczenie mojego brata.
- Nie wydaje mi się – odezwał się Harume, wchodząc z powrotem do salonu. – Yumeki śpi u siebie – dodał do mamy, po czym ponownie spojrzał w stronę Ichiru. – Dzisiaj sprawiał wrażenie, jakby naprawdę dużo wiedział. Jak dla przykładu to, że wraz z mamą był prefektem w szkole.
Kiryuu spojrzał na niego zdziwiony. Nie spodziewał się, że Zero wyda się przed młodzikiem. Przecież nawet, kiedy świadomość starego Zero do niego wracała, miał dalej grać jako Argentus.
Dlaczego zawsze wszystko musiał robić po swojemu?!
- To dziwne – mruknął w końcu, marszcząc delikatnie czoło w zastanowieniu. Musiał jakoś z tego wybrnąć. – Nie powinno być takiej sytuacji. Najczęściej powrót jego pamięci jest skrajnie krótkotrwały. Co innego, gdyby ktoś maczał w tym palce i postanowił pomóc mu przypomnieć sobie… Och – stęknął nagle, tężejąc na twarzy. – To by teraz tłumaczyło jego nagłe osłabienie.
- Ichiru? – Yuki podeszła powoli do brata jej ukochanego przyjaciela i złapała go delikatnie za dłoń. Wampir spojrzał na nią od razu, przygryzając zębami wargę. – Wszystko będzie dobrze…
- Twój optymizm zawsze mnie dobijał – powiedział, odtrącając od siebie rękę kobiety. – Nie rozumiesz w jakim Zero od lat znajdował się położeniu. Jak zmuszony byłem bezczynnie patrzeć na jego cierpienie, czasami łapiąc się myśli, że kolejny atak w końcu zabierze mi brata! Nie zdajesz sobie z tego wszystkiego sprawy, bo ty zawsze zamknięta byłaś w złotej klatce! Jedynym twoim problemem był fakt, że osoba, którą kochałaś, mogła być zainteresowana kimś innym!
- Dość! – przerwał gwałtownie Kaname, patrząc na Ichiru z rządzą mordu. – Nie pozwolę na takie karygodne zachowanie w moim domu.
- Oczywiście – przytaknął krótko srebrnowłosy. – W końcu mój brat znajduje się teraz na twojej łasce, panie Kuran.
- Nie mów tak – sapnęła cicho Yuki. – Nie mów tego w taki sposób, jakbyśmy byli w stanie w ogóle rozważyć możliwość zrobienia 'mu' krzywdy.
- A nie jesteście? – Ichiru posłał im krzywe spojrzenie. – Nie udawajcie, że nie. Wiem dużo o tym, co robicie z resztą wampirzej śmietanki. Powoli, aczkolwiek skutecznie przygotowujecie się do czegoś wielkiego. Czegoś, o czym wiedzą tylko nieliczni. – Starał się przybrać znudzony wyraz twarzy, jednak i tak nie udało się mu do końca ukryć złości i niezadowolenia. – Jednak najbardziej nie podoba mi się przeczucie, że w jakiś sposób mniej lub bardziej dotyczy to mojego brata.
Ma wtyczkę wśród wampirów czystej krwi. Najstarszy wampir był tego całkowicie pewien. Jednak kto? Kto spośród jego oddziału mógł go zdradzić? Przecież tak starannie dopierał członków pośród swoich najbardziej zaufanych sprzymieżeńców.
Aqua drgnął nagle, posyłając starszemu Kiryu szybkie spojrzenie, jednoczeście wykonując nieznaczny ruch ręką zwisającą luźno wzdłuż ciała. W końcu nie mógł lekcewarzyć poleceń matki.
Ichiru natychmiast stracił całkowite zainteresowanie rozmową, skupiając się na osobie Krwawnika. Widział jak poruszył palcami dłoni, wykonując umowny gest, który oznaczał, że Argentus... nie, Zero robi się nieznośny. Dodatkowo też dojrzał inny znak, jaki miał informować o zażegnaniu zagrożenia. Czyli jego mały, starszy braciszek ma się już coraz lepiej.
- Coś jeszcze powinienem wiedzieć? – spytał niebieskowłosego, który już otwierał usta, by dodać parę słów do potrzednich wiadomości, jednak zrezygnował kiwając tylko głową w stronę korytarza.

4 komentarze:

  1. Robi się coraz bardziej zawile... Ale tez wyjaśniło się trochę. Aqua jest synem Sanguine. Nobody lub Kana przybrała postać mlodej córki Shizuki... bo ona sama spi....
    Dziekuje, że dodałaś rodział


    SETH

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh. Wkurzyłam się. Chciałam napisać komentarz już jakieś kilka godzin temu. Z telefonu. Kiedy kończyłam swoją wypowiedź, ten złom mi się wyłączył! Znowu! Myślałam, że się zabije! Tyle ważnych rzeczy miałam do powiedzenia...Na świeżo po czytaniu. A tu takie coś! Już jedno wiem napewno. Z telefonu nigdy nie piszę! ;_; Ale nie jestem tu po to, by narzekać. Postaram się przetworzyć chociaż część planowanego komentarza. Mam nadzieję, że podczas pisania o niczym nie zapomnę. T_T Tak, więc na początku chcę ci podziękować za to, że dodałaś nowy rozdział. To bardzo miłe, że znalazłaś czas na pisanie. Sprawiłaś mi tym ogromną radość. Dziękuję jeszcze raz. Tylko wiesz, z jedengo powodu jestem zawiedziona. I ty chyba dobrze wiesz, o co mi chodzi...Kobietko. Jak długo jeszcze będziesz zwlekała z tym długo oczekiwanym przezemnie spotkaniem chłopaków? :< Nie chcę cię ponaglać, tylko...Ja już tak długo na to czekam..;_; A jak widać, do osób cierpliwych nie należe. xd Mam nadzieję, że coś w tej kwestii się w końcu ruszy, bo jest do tego idealny moment! A jeśli jeszcze bardziej go przedłużysz, to...to...to już nie wiem co! T_T Będę ci spamować, o! Do końca życia się odemnie nie odpędzisz. xdd. Nie wiem czy ci już to mówiłam, ale jestem zaskoczona twoją osobą. A raczej twoim talentem. Już wyjaśniam dlaczego. Zaskoczeniem jest dla mnie to, jak bardzo pomysłowa jesteś! :O Z każdym nowym rozdziałem, poznajemy coraz więcej zagadek, tajemnic. Po przeczytaniu człowiek zadaję sobie wiele pytań, które prędziej czy później są wyjaśniane w dalszych rozdziałach. Te wyjaśnienia często są bardzo zaskakujące i to jest świetne. Wymyślasz sporo nowych elementów, nowych spraw...A także ujawniasz stare sprawy, o których w większości zapominamy...Aż sama się w tym wszystkim gubię! Oczywiście w pozytywnym znaczeniu. To wszystko jest takie...fascynujące! Tak bardzo się cieszę, że trawiłam na tego bloga. Na to wspaniałe opowiadanie, wyzwalające ze mnie pełno pozytywnych uczuć...Niezapomnianych wrażeń...No mówie ci! Coś niesamowitego! *o* I nie mówie tego, by się podlizać...Po prostu...Mówię, to co czuję. Dziękuję za to, że jesteś. A tak przy okazji. Mam dwa pytania. Pierwsze, klasycznie. Kiedy następny rozdział ? Ten bardzo mi się spodobał i to, że Kaname i Zero byli tak blisko, a zarazem tak daleko...Argh! Oni w końcu muszą się spotkać! Spojrzeć sobie w oczy...(x.x) Ehh. xdd Proszę, nie męcz już mnie..:x ;D Pytanie drugie. Słuchasz może kpopu? Bo wiesz, tak sobie pomyślałam , że może kiedyś napisałabyś jakieś opowiadanie o jakimś zespole...Przy twojej wyobraźni, jestem pewna, że byłoby to coś fantastycznego! ;3 Tak, więc pozdrawiam, życzę weny i czekam...Dobrze wiesz, na co. ^.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszej chwili jak zaczęłam czytać Twój komentarz zastanawiałam się co zrobiłam źle xD Dobrze, że to Twój telefon, a nie ja... Nie mówię, że to było lepsze uczucie, ale wolę żebyś wściekała się na niego niż na mnie :P
      Spam za karę? xD To może doprowadzę do ich spotkania tak za 3-4 rozdziały albo po prostu nie dam nowej notki przez pół roku :P Bo takie kary to ja mogę otrzymywać ^^
      Nie no, żartuję. Następny rozdział pojawi się jeszcze w tym roku. Jak nie w tym miesiącu, to w następnym. Ale to nie dlatego, że nie będzie mi się chciało publikować, czy coś. Po prostu zaczęłam właśnie klasę maturalną i muszę zabrać się porządnie do nauki. Przecież nie dość, że matura, to jeszcze ten głupi egzamin zawodowy... eeeh.
      Bardzo dziękuję Ci za ten komplement. Przyjęłam go do serducha, nabrałam rumieńców i założyłam banana na ryjek. Naprawdę cieszę się, że moje pisanie przypadło Ci go gustu. Ja również cieszę się, że trafiłaś na mojego bloga. Mieć takiego czytelnika jak Ty to marzenie każdego blogera. ^^
      Na pierwsze pytanie odpowiedziałam odrobinkę wyżej xD Mogę jedynie dodać, że mam w planie doprowadzić w końcu do spotkania naszych wampirków ^^
      Co do drugiego pytania... Hmmm, kpop. Jedyny zespół, jaki przypadł mi do gustu z kpop to Bigbang. No i MBLAQ (ale tu jak na razie poznałam tylko jeden utwór, w którym się zakochałam - This is war. Po prostu cudo~!).
      A jeśli chodzi o opowiadanie o zespole muzycznym... To musiałby być on o koreańcach? :P Czy dałabyś radę np. z japońcami? xD
      Bo tak się składa, że piszę coś bardzo podobnego, a pierwszy rozdział już znajduje się na blogu.
      Jak chcesz to możesz zajrzeć - Scar and Music
      Na razie jest tylko jeden rozdział, ale będę starać się to zmienić w najbliższej przyszłości :)
      Mam też nadzieję, że przypadnie Ci do gustu. ^^

      Pozdrawiam serdecznie,
      Yunoha

      Usuń
  3. NOTKA NOTKA MY CHCEMY NOTKĘ!!

    OdpowiedzUsuń